- Napisz to jako "success story". Bo to jest nasz sukces - mówi mi Joanna Ostrowska, tegoroczna laureatka Nike Czytelników za reportaż historyczny "Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej".
Queerowe "success story" w Polsce? Jeszcze kilka lat temu wrodzony optymizm Ostrowskiej kontrowałbym własnym – również wrodzonym – pesymizmem. Czasy się jednak zmieniają, a finał Nagrody Literackiej "Nike" (galę można oglądać w niedzielę 2 października o godz. 20 na wyborcza.pl) dla książki o losie homoseksualnych mężczyzn w czasie II wojny i jej zwycięstwo w plebiscycie czytelników są tego świadectwem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
(zakładka Książki/Za darmo)
Poprawnie powinno być albo w oryginale "Mein Führer!", albo w tłumaczeniu "Mój Wodzu!". A tak wyszedł językowy dziwoląg.
W każdym razie nie cieszy mnie ta tendencja w nagradzaniu non-fiction.
To nawet nie jest tendencja do nagradzania non-fiction, ale do nagradzania za temat, niezależnie od warsztatu - wystarczy ruszyć to, co dziś się rusza, bo przez lata się nie ruszało. A to jest nagroda literacka i książka mogłaby być o niczym, tylko pięknie napisana. A nie, nie mogłaby - dziś już to nie możliwe. To jak z dobrą muzyką, której jakość zastępują deklaracje o orientacji seksualnej jej kompozytorów czy wykonawców.
Ciekaw jestem jak będzie wyglądał dział poświęcony naszym czasom w historii muzyki czy literatury. Wcześniej były dzieła i daleko za nimi, w cieniu swoich utworów ich twórcy. Dziś mamy malowane ptaki, z których każdy szuka swoich krzykliwych kolorów w sposobie bycia, tożsamości lub jej braku, orientacji czy też w podejmowanej, odpowiednio kontrowersyjnej tematyce - wszystko by zostać zauważonym. Jakby brakowało im wiary, że to co stworzą nie wystarczy by zaistnieć w świadomości czytelnika czy słuchacza. A może mają rację?
Ilu było profesorów, ilu ojców wielodzietnych rodzin, Ilu samotnych, a ilu rozwodników, ilu lekarzy, a ilu zwykłych listonoszy? Nie jest ważne, bo byli heretykami.