Nagietki, aksamitki, malwy, cynie i rudbekie - nadal można zebrać trochę dzikich nasion na łąkach, nieużytkach, nasypach, a nawet na miejskich klombach, a potem spędzić długą zimę, planując rozkład grządek i nasadzeń.

Tekst pochodzi z dwumiesięcznika "Książki. Magazyn do Czytania". O czym jeszcze piszemy w wydaniu 4/2022, czytajcie tutaj.

Jestem fanatyczką ogrodnictwa. Całe mieszkanie jest zawalone sadzonkami na działkę, a kiedy nie mogę zasnąć, zastanawiam się, co powinnam udoskonalić, jakie krzewy pozyskać i co zrobić z kompostem, który nie chce się rozkładać tak szybko, jak byłoby to wskazane ze względu na potrzeby – przy czym tak mnie to wszystko porusza, że spanie staje się zupełną abstrakcją. Po co spać, skoro można zamówić w internecie pięćset cebulek czosnku ozdobnego i pięć kilogramów nasion koniczyny, a dopiero rano zastanawiać się nad konsekwencjami tego postępku? Uwielbiam oczywiście wszelkie klucze botaniczne, poradniki ogrodnicze, przewodniki po roślinach leśnych, łąkowych i ruderalnych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze