Dlaczego właśnie Karolina Korwin Piotrowska napisała książkę o przemocy w teatrze i filmie, o mobbingu i molestowaniu na planach filmowych i w szkołach teatralnych?
We wstępie opowiada o sobie samej jako ofierze mobbingu. Miała go doświadczyć w redakcji „Gali", gdzie pracowała 20 lat temu. Dlatego też opisywaną szeroko sprawę przemocowych zachowań w teatrze i filmie przedstawia jako część szerszego mechanizmu obecnego w polskim społeczeństwie.
„Wiemy jedno: jest fatalnie. Tak samo jak przyszła gwiazda kina i teatru swojego szefa/szefowej-sadysty boi się sprzedawczyni w sklepie, kelner w restauracji, pracownik call center, pielęgniarka czy młody lekarz. Aktorzy są popularni, dlatego to oni stają się chcąc nie chcąc ambasadorami tej akcji" - pisze popularna dziennikarka.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A w prokuraturze nie molestują ???
Właśnie chciałam zaproponować taki temat - a tu proszę:) Cieszę się, bo zbieram materiał do takiej książki. Pracuję prawie 20 lat w uczelni wyższej, od kilku lat jestem poddawana przemocy psychicznej, łącznie z filtrowaniem poczty elektronicznej (odkryłam ten fakt trzy lata temu, a filtrowanir i skasowanie maili - tak skasowanie - było w 2016 roku!). Pech dla uczelni jest taki, że jestem także dziennikarką i od kilku lat prowadzę dziennik mobbingu. Zamierzam go wydać, w formie książki właśnie, i opisać całą patologię, w tym nawet nakłanianie do składania fałszywych zeznań (byłam w sądzie w charakterze świadka). Naprawdę - cieszę się, że z moim pomysłem wpisuję się w oczekiwania przyszłych czytelników:) A na marginesie - zapisałam się na studia podyplomowe dotyczące leczenia traumy - chcę pomóc sobie, ale także - w niedalekiej przyszłości pomagać innym, którzy nie mają tyle cierpliwości co ja dotąd, znosząc szykany i przemoc. No cóż - przygotowanie dobrego materiału dziennikarskiego, rzetelnego i opartego na faktach, musi trochę potrwać!
+ sport
+ policja
Czyli życie. Status quo.
Tylko zobacz na jakie frukty możesz liczyć na uczelni wyższej, a na jakie w filmie... Wszystko pewnie zależy od wydziału.
Światek, w którym dla profitów pozwalamy sie w tak podły sposób poniżać. Wiem, slawa, pieniadze i takie tam, ale bez przesady. Jest tyle innych pięknych zawodów.
Jeśli są w stanie wykorzystać młodą dziewczynę, pełna marzeń raczej aniżeli życiowego doświadczenia i przezorności, dla zaspokojenia prymitywnych instynktów; jeśli mogą brać sobie cudze historie bez pozwolenia, to znaczy, że kierują nimi zupełnie inne imperatywy moralne, że żyją w zupełnie innych systemach etycznych.
Ale inny system etyczny to ten który jest, czy ten który teoretycznie nadchodzi z młodością. za dużo idealizmu. Właśnie tych marzeń i chęci sławy.
Jak zwykle fruwasz w obłokach. Możesz jasno myśl wyrazić, tak żeby nie trzeba było dzwonić do mistyka z prośbą o egzegezę?
A ja uważam, że ten światek nie jest tak bardzo inny od światka uniwersyteckiego.
Złe zjawiska są w każdym środowisku i powinny być zwalczane, kropka. Z tych dwóch jednak, to na wyższych uczelniach coś konkretnego powstaje i wykluwa się każdego dnia, to ogólnie pojęty 'uniwersytet' pcha ten świat do przodu, a filmy, to tylko kuglarstwo, tania rozrywka, prymitywne fajerwerki z bardzo bardzo rzadkimi meteorytami rozjaśniającymi niebo prawdziwym światłem dobrej sztuki. Ludzkość mogłaby się spokojnie obejść bez 98% tych żałosnych filmów, seriali, i co najmniej 3/4 sztuk teatralnych. Operę i balet bym zostawił ;-)