Co oglądać i czytać, czego słuchać? Podpowiadamy i inspirujemy. Zapisz się na nasz kulturalny newsletter.
Kilkudziesięciu pisarzy podpisało się pod listem poparcia dla "dzielnych ludzi, którzy strzegą polskich granic". Twórcy piszą, że z lektur "poznali trudną polską historię" i wiedzą, że państwo mające "wrogo nastawionych sąsiadów może suwerennie istnieć tylko jeśli dysponuje silnym wojskiem". Sygnatariusze listu sprzeciwiają się "wszystkim, którzy - działając na rzecz wrogich dyktatur - organizują wulgarne, pełne kłamstw nagonki na funkcjonariuszy broniących polskich granic".
Wszystkie komentarze
I w tym problem - prawie nikt ich nie czyta, znaczy nie kupuje ich wypocin, to trzeba sobie jakoś reklamę zrobić.
Panie Piekara, tak, chyba znacznie bardziej ludzkie jest rozczulanie się nad umierającymi w lesie dziećmi niż nad wywalającymi te dzieci do lasu funkcjonariuszami SG. Którzy ubrani ciepłe minudry robią swoją niezgodną z prawem międzynarodowym robtoę od godziny X do godziny Y, a potem wracają do ciepłego lóżka w domu lub miejscu zakwaterowania (jeśłi ich na granicę białoruską przywieźli z jakichś innych rejonów kraju). Pana humanistyczny rozum dostrzega tę subtelną różnicę? i naprawdę pan myśli, że ci ludzie rzucili swoje dawne życie, wzięli dzieci pod pachę i przylecieli na BIałoruś z jednym tylko marzeniem w głowie? Czyli żeby sobie pobiwakować i porzucać kamieniami w pograniczników?
Są tacy, którzy uważają, że ponadprzeciętna inteligencja nie wyklucza bycia głupim. Takim przypadkiem jest na przykład Korwin-Mikke. Teraz można za przykład takiej konfiguracji podawać pana...
Tego się nie dało czytać nawet gdyby się chciało. Gówien Piekary zwłaszcza.
Oprócz Oramusa i Huberatha to w ogóle nie są pisarze.
Oramusa coś czytałem o jakichś jednorękich ludziach, czy kosmitach. Nudne to było jak flaki z olejem, gość się silił na parabolę do PRL i koncrtowo zarzynał tym fabułę. Huberatha nie czytałem, blurby fabuły niezachęciły.
"Dzień drogi do Meorii" - to nie była zła książka, ale też nie jego najlepsza.
Najlepszy był w opowiadaniach, jak to się często w SF zdarza.
Pozostaje tylko
"odpowiednie dać rzeczy słowo"
a nawet dwa:
'ośmiogwiazdkowy koniak', czyli
***** ***.
Bo oni wszyscy jak w tym filmie 'Działa navalony'...
czy jakoś tak...
.
Bo jak komuś wystarczy intelektu na 30 stron opowiadania, a musi napisać 600-stronicową książkę, to wychodzi 570 stron bełkotu.
wcale nie trzeciorzędni - I TO NIE DOBRZE !
Huberath pisze bardzo ciekawą fantastykę, można powiedzieć religijną. (To nie zarzut, C.S. Lewis też pisał religijną). "Miasta pod Skałą" uważam za jedną z najlepszych polskich powieści fantastycznych. Jego podpis pod tym czymś zaskakuje nieprzyjemnie, bo nie kojarzę go z tej strony.
Miał takie mocno antyaborcyjne opowiadanie "Kara Większa" - to zawsze był człowiek prawicy.
Akurat Huberath to jedno z najbardziej znaczących nazwisk w polskiej fantastyce (a wspominana "Kara większa" to też dobre opowiadanie, mimo jego dość jednoznacznej wymowy). Też bardzo przykro zaskoczyło mnie jego nazwisko w tym liście.
Pilipiuk, Piekara, Komuda - sorry. Trzeciorzędni. To, że w Polsce nie ma pierwszo- i drugorzędnych faktu nie zmienia.
Na szczęście młody fandom ma tych dziadów gdzieś.
Ja jeszcze jako nastolatek jeździłem po tych wszystkich imprezach związanych z fantastyką i tam regularnie całe towarzystwo było nawalone, rozbijało sobie kufle na łbach (pijany Oramus pijanemu Lewandowskiemu) Komuda spał pod stołem itp.
Mało fantastyczne doświadczenie.
Wiesz, Ziemkiewicz to tak prześladowany był przez Michnika, że aż z nim ugodę zawarł sądową. Także bohater z niego wyklęty jest.
Tak, byłem na 2 konwentach, po tym żenującym poziomie (z nielicznymi wyjątkami) odechciewało mi się grać czy czytać polaków zawsze na dobre kilka miesięcy po.
Żadnemu z nich ręka nie zadrżała, gdy zobaczył podpis Doroty Kani?
Zresztą jest taka prawidłowość, że polscy twórcy w czasie niewoli lub zniewolenia tworzą rzeczy wielkie lub przyzwoite, mają dobry warsztat, nie stronią od aluzji czy wręcz budowania imaginariów.
Jak ktoś zdejmie cugle, to jest naparzanie prosto z mostu, pałą w łeb, a warsztat się kurzy w kącie.
Dziadów nie należy (oprócz Sapkowskiego).
Młode pokolenie jest zupełnie inne. Zwróć uwagę, że tam nie ma nikogo przed 50tką.
Może oprócz Pilipiuka, ale on zawsze chciał się przypodobać starszym kolegom.
Owszem, fantastykę to my mamy w realu.
Należy czytać dobrą polską fantastykę, a nie żenujacych leśnych dziadków.
poza kilkoma wyjatkami
z wyjątkami jak Lem, Sapkowski, Wegner
Więc po kolei.
AP - Grafoman straszliwy
JP - grafoman, autor wyjątkowo obrzydliwych rasistowskich felietonów w Gamblerze.
JG- grafoman, prześladowany przez lewacką UE, która wkrótce zabroni mu jeść kiebasę
MSH - o dziwo ciekawy pisarz, choć szkodliwy.
TK - grafoman, ale ma zasługi dla komiksu.
JK - grafoman, menel przebrany z szlachcica - znak rozpoznawczy, kretyńska fryzura (może to peruka)
ML-K - nie wiem, nie znam
MO - w latach 80tych najlepszy obok Zajdla, a potem mu odbiło i pisał powieści o Jaruzelskim w piekle
MC - nie znam.
AP - racja, chociaż to taki raczej sympatyczny gumiś, w fandomie powinien jednak przestać nadskakiwać starszym kolegom i wybić się na niezależność intelektualną,
JP - poczytaj jego opowiadania, tam to dopiero ściek i przekaz z otchłani piwnicy u mamy (nawet jeśli pisał na najwyższym piętrze apartamentowca w NY),
JG - tak, ma trochę odpał jakiś w stylu tych narodowców co to udają wolny rynek i niezależny biznes, ale jednak nie spodziewałem się,
MSH - nie wiem, w '90 jak czytałem blurby albo omówienia nigdy nie zaciekawiło,
TK - święta prawda, na początku '90 jeszcze w miarę (w kategorii czytadeł dla młodzieży oczywiście) ale potem straszny nudziarz,
JK - niech sobie pije ale niech przestanie pisać nuuuuuudne książki, tematykę wybiera ciekawą ale zawsze zarzyna temat,
ML-K - pisała na przełomie wieków powieści fantasy dla młodzieży w stylu gothic/emo, dało się czytać ale po jednej znałeś całą twórczość (jakieś anioły, silni kolesie w skórach, motocykle, nie pamiętam),
MO - jak dla mnie aluzje do sytuacji politycznej toporne, zarzynające fabułę,
MC - nie znam.
Aż dziwne, że Przewodas się nie podpisał, musi być strasznie obrażony :)
Ciszewski to ten od www.1939.com.pl i www.1944,com.pl, Major, i.... a potem już pooooszło. Na początku było fajnie, pomysł może nie przełomowy, ale fajnie wpasowany w polskie realia.
Można jednak zaryzykować twierdzenie, że już wtedy było widać pewne symptomy choroby: w alternatywnej historii, z powodu przypadkowej podróży w czasie, Polacy leją Niemiaszków, że aż wióry lecą ;)
Dobre podsumowanie.
Bekę mamy ze starych pijaków.
Pilipiuk ma tę przewagę nad pozostałymi, że przynajmniej łatwo się czyta. Pozostali dwaj to K-nudziarz, P-pisze o jakiejś patologii a Huberatha nie czytałem.
z tego towarzystwa akurat Huberath ma najlepsze pomysły - a wtej dziedzinie literatury POMYSŁ jest podstawą
i literaci