Jedno nie daje mi spokoju… – zaczął inspektor Jork powoli, z namysłem. – Dlaczego Wojciech Malczak nigdy nie próbował zrzucić przynajmniej części winy na pana siostrę i Artura Perkowskiego? Więcej: nawet nie zasugerował, że mogą żyć.
Wentylator za jego plecami terkotał monotonnie. Poruszyłem się w krześle.
– Widzi pan – Jork przerzucił papiery – mam tu raport patologa z 1994 roku. Zasinienia na szyi Moniki Sowik niespecjalnie pasują do dłoni dorosłego mężczyzny. Danielowi Kotlerowi zadano ciosy narzędziem innym niż to, którym poderżnięto gardło Monice. Może i Malczak by się nie wywinął, ale gdyby chciał, mógłby pociągnąć Kamilę i Artura za sobą. Tymczasem pozwolił, żebyśmy szukali trupów zamiast żywych ludzi. Wolał być oskarżony o poczwórne morderstwo. Dlaczego?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze