Tęsknisz za filmami, spektaklami, wystawami i koncertami? Podpowiadamy, co i gdzie oglądać, czytać i czego słuchać – online i w realu. Zapisz się na specjalny kulturalny newsletter.
Zapis dwóch lat nierównych zmagań Krzysztofa Vargi z codziennością, od kwietnia 2018 roku do marca 2020 (tak, do pierwszych dni pandemii). Nie jest to radosna lektura, ale im mocniej Vargę rzeczywistość uwiera, im bardziej się piekli, im wyższe wyczuwam stężenie jadu w farbie drukarskiej, którą pokryte są te strony, tym szerzej się uśmiecham. Nie chodzi bynajmniej o Schadenfreude, nie cieszą mnie cierpienia pisarza, ale znajduję w nich coś w rodzaju zaworu bezpieczeństwa, przez który w pokojowy sposób uwalniają się moje własne frustracje, obsesje i lęki. Mówiąc wprost: większość spostrzeżeń Vargi uważam za celne, ale zbyt długo pracowałem nad osobistą empatią oraz wyrozumiałością dla bliźnich, by samemu takie myśli formułować (nie mówiąc już o ich upublicznianiu). Ale jak ktoś inny kłuje i kąsa, to przynajmniej się ponapawam…
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze