Im wcześniej w związku zaczniemy ze sobą rozmawiać, tym będzie łatwiej. Z czasem frustracja narasta, warstwa po warstwie, aż w końcu bardzo trudno dokopać się do tego, kim byliśmy i w co wierzyliśmy, gdy się poznaliśmy i zdecydowaliśmy się być ze sobą. I kiedy się nam to rozeszło - przeczytaj fragment książki "Sztuka kobiecości".

Jednoskładnikowy przepis na związek

Aneta Borowiec: Co jest najważniejsze w związku?

Beata Wróbel: Rozmowa. Otwarta, szczera, ale też pełna wrażliwości na drugiego człowieka. Bo rozmawiamy, żeby dowiedzieć się, co myśli druga osoba i dlaczego myśli tak, a nie inaczej. Jak ludzie są ze sobą długo, wydaje im się, że już wszystko o sobie wiedzą, a to nie jest prawda. Zmieniamy się i często partner, mąż, żona, czyli osoba najbliżej nas, jest ostatnią, która to zauważa.

Szczerość i otwartość? Lasy zostały wycięte, by wydrukować książki, w których psychologowie odradzają pełną szczerość.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Muszę to powiedzieć - okropna okładka. Tandetny tytuł i ten namolnie powtarzany patern: ni to kwiaty, ni waginy, takie mruganie okiem, wiadomo, he he, damy kwiatek, ale też "kwiatek", tak że ten...
    A poza tym - jaki jest związek pomiędzy szczerością, otwartością i kontaktem ze swoimi emocjami a płcią? Kompletnie nie rozumiem.
    Inna sprawa - rozpieprzone małżeństwo to często czyjaś wina. Siadanie przy stole, wspominki o dobrych czasach ( a pamiętasz te lody na Sycylii?) i uznanie, że brak odpowiedzialnych za to, co się stało trąci naiwnością i bezrefleksyjnym optymizmem.
    Nie. To nie jest tak, że zawsze obydwoje jednakowo są winni. Albo, że nikt nie odpowiada za stan związku.
    Kolejna rzecz - "Dla mnie to niepojęte, że dorosłe kobiety potrzebują cudzej zgody, by zadbać o swoje życie" - mówi dziennikarka do autorki. Naprawdę? Niepojęte?
    A może warto, zamiast trzepać rzęsami ze zdumienia, wyjść z wielkomiejskiej bańki i zobaczyć prawdziwą, małomiasteczkową, lub wiejską Polskę, gdzie wolność i samorealizacja kobiety sprowadza się do wolności wyboru między kaszą a ryżem w wiejski sklepie.
    Trochę to wszystko żałosne, banalne i słabe - jeśli książka jest taka jak rozmowa ( i okładka) to nie wychodzi poza natrętny schemat - schematyczne kobiety, ich problemy, kościół, pojmowanie przez nich swojego miejsca, stół jako święte miejsce do posiłków i rozmów, samoświadomość i walka o prawa, ciotka z piątką dzieci, egzorcyzmy.
    Ech...tylko lasów żal.
    @abcd1964
    Nie wzięło się znikąd powiedzenie, żeby nie osądzać książki po okładce. Może przeczytaj najpierw.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    @abcd1964
    Świetnie napisane. Absolutnie się zgadzam.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Nie usiąść i porozmawiać tylko ptzedsięwziąć coś razem, planując wspólnie i wspólnie to przeżywając. Może to być wycieczka, ogródku, Kino. Ale wspó mnie, razem . Czcze gadanie prowadzi do kłótni
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    No chyba wezmę jeszcze pół etatu i będę wpłacał na jakieś feministki. Przecież te kobiety są pokrzywdzone we wszystkim. Te wszystkie wspaniałe plany to przez mężczyzn nie zostały zrealizowane. A przecież każda z nich mogła być profesorem albo prezesem. Kazda z nich mogła być piękna i zadbana, ale przez mężczyzn nie są. No i każda z nich mogła mieć partnera, który jest lepiej wykształcony, mądrzejszy i lepiej od niej zarabia ale cały czas uważa, że ma w związku mniej praw niż ona.
    już oceniałe(a)ś
    4
    13
    jezu slodki, dlaczego ona tak jedzie po kobietach? Facetom nigdzie sie nie dostalo.
    już oceniałe(a)ś
    2
    14