Na blogu Wojciecha Wencla od jakiegoś czasu raczej marazm. Niestety, to już nie to, co jeszcze kilka lat temu, gdy w elektronicznym pamiętniczku poety iskrzyło, grzmiało, a wręcz wybuchało i płonęło – były to czasy niezłomnej walki z władzą, ale nade wszystko heroicznego boju o własną pozycję.
W sumie rzecz naturalna – temu zazwyczaj służą dzienniki internetowe. Wojciech Wencel – dziś poeta uświęcony miejscem w kanonie lektur szkolnych, a także laurem „Zasłużony dla polszczyzny” przyznanym przez prezydenta Dudę – o swoją pozycję walczył konsekwentnie od lat, nie zrażając się krytyką czy nawet wyśmiewaniem. Od kiedy pojął, że polityczna żarliwość i przystąpienie do szeregów wyznawców wiary smoleńskiej może mu się w dalszej perspektywie opłacić, zabrał się ostro do roboty. No, chyba że naprawdę wierzy we wszystko, co wypisuje. A to już zupełnie inna historia.
Wszystkie komentarze
W punkt.
Czy Wenzel to polskie nazwisko?
zapytajmy piotrowicz: a co to za nazwisko?
piotrowicz - pawlowicz poetycko: zlali mi sie
Piotrowicz i Pawlowicz to dwa nazwiska okryte hanba.
Nie wiadomo. Ja bym nie orzesądzał.
W tym gościu jest coś nie z tego świata.
Myślę ,że przed każdym spotkaniem autorskim ,wpuszczający sprawdza czy gość nie ma przy sobie szpilki ,bo to zabójcza broń dla nadmuchanych balonów :)
Serio? A cóż to za kiepska poezja, tandetna, odtwórcza, schematyczna... i w dodatku z błędem składniowym ("...ze swym Bogiem, który pocałunkiem śmierci ma znaczoną głowę" - Bóg ma znaczoną głowę pocałunkiem śmierci? Domyślam się, że zaimek "który" ma się odnosić do słowa "naród", ale z budowy zdania nijak to nie wynika). Środki wyrazu pasują zresztą do autorskiej koncepcji patriotyzmu - patos iście dziewiętnastowieczny. Nie miałam pojęcia, że jeszcze ktoś tak pisze. Biedni nasi uczniowie, chyba powinniśmy zacząć się cieszyć, że młodzież nie garnie się do czytania poezji...
Mnie zaintrygowało, jako lewaka, to zdanie: naród tylko ten zwycięża razem ze swym Bogiem.
Czy to znaczy, że każdy naród ma swojego Boga??????
To pewnie tak, jak z Matką Boską - każdy naród ma swoją królową.
Och, tak, naturalnie, masz rację. każdy naród musi swojego Boga posiąść (słowo nieprzypadkowe) na własność i używać go wtedy, gdy zajdzie taka potrzeba, by nim tłumaczyć różne swoje czyny. "Bóg tak chce" - to usprawiedliwia wszystko i co wtedy odpowiesz?
Nic nie powiem, wolę milczeć:)))
A to nie wiedzial Pan/nie wiedziala Pani/, ze Bog jest Polakiem?
polcem
Wielką poezję poznać po jej uniwersalności ;) Lekka parafraza i mamy: " im bardziej bezsensowny twój zgon się wydaje/ tym gorętsze składaj dzięki, że jesteś Arabem/ naród tylko ten zwycięża razem ze swym Allahem/ który pocałunkiem śmierci ma znaczoną głowę"
(kiepska) poezja??? Wolne żarty. Do epigoństwa zarabiającej na życie feministki Konopnickiej temu "miszczowi" polszczyzny bardzo daleko.
Z tej strofy wynika, że każdy naród ma swojego boga, a także (to nie błąd!), że musi głowę tegoż boga naznaczyć pocałunkiem śmierci. Narody, które zabiły swoich bogów mają się dobrze, te które tego jeszcze nie zrobiły, nie będą zwyciężać.
ha ha ha duzy plusik
Kazdy narod ma swojego boga - tak bylo u zydow, czy raczej u semitow.
Boga zabija sie i zjada (choc jest trudno uchwytny) - a to sie zwie swieta komunia. Pomysl wywodzi sie z totemizmu i z ofiar zwierzat, ktore sa tych bogow personifikacjami.
o ile uczniowie uznaja go za grafomana
Nie martwiłbym się. Młodzież jest okrutnie krytyczna i bezczelnie praktyczna.
Pamiętam jaka była afera, kiedy w podstawówce w latach ’80 wysłali nas na „Lotną”, gdzie to polska kawaleria z szablami pojechała ginąć atakując czołgi, a większość klasy zareagowała na to donośnym rechotem.
bedzie nagana z ambony