Na pozór ciągle bujający w pisarskich obłokach, najpierw fantastyki, potem filozofii nauki i futurologii, Stanisław Lem zawsze twardo stąpał po ziemi. Kalicki czyta biografię "Lem. Życie nie z tej ziemi".
Literacko elegancki tytuł biografii Stanisława Lema autorstwa Wojciecha Orlińskiego jest chybiony, czego pierwszym i bardzo dobrym dowodem jest sama biografia. Na pozór ciągle bujający w pisarskich obłokach, najpierw fantastyki, potem filozofii nauki i futurologii, Lem zawsze twardo stąpał po ziemi. Choć – co trafnie i przekonująco opowiada Orliński – zazwyczaj wkładał mnóstwo wysiłku intelektualnego, a także pracy (nie tylko literackiej, lecz także pracy w sensie kontroli nad swoimi relacjami towarzyskimi, ze znajomymi, ale i z przyjaciółmi od serca), by tego gruntu pod jego stopami nie dostrzegano.
Wszystkie komentarze
No nie rozbiera, bo zrobiła to już Agnieszka Gajewska z którą się przecież konsultował i na którą powołuje. Po co w biografii przepisywać analizy literackie? Jeśli kogoś temat interesuje głębiej to został odesłany do bardziej szczegółowej pozycji.
Zabawkowy karabin widoczny na jednym ze zdjęć to też raczej nie replika kałasznikowa, jak głosi podpis. Zdarza się.
@Lem wiedziałby…
Albo i nie wiedziałby. Pomimo całego wyczucia jak pięknie literacko pisać o maszynerii i nauce, wpadki techniczne też mu się zdarzały, nieraz dość zabawne.