"Walczę z ideami, o których nawet nie mam przekonania, czy istnieją" (Antoine Waechter)
Śmierć Boga w świecie zachodnim stanowiła preludium do niezwykłego serialu metafizycznego, który ciągnie się po dziś dzień. Dowolny historyk mentalności byłby w stanie szczegółowo odtworzyć poszczególne etapy; powiedzmy w skrócie, że chrześcijaństwo zdołało dokonać m-i-s-t-r-z-o-w-s-k-i-e-g-o p-o-s-u-n-i-ę-c-i-a w postaci połączenia żarliwej wiary w jednostkę - w stosunku do listów świętego Pawła cała kultura antyczna wygląda dzisiaj na dziwnie ucywilizowaną i ponurą - z obietnicą wiecznego udziału w Bycie absolutnym. Gdy ów sen się rozpłynął, podjęto różnorodne próby, aby jednostce obiecać minimum istnienia; by pogodzić sen o istnieniu, który każda jednostka nosi w sobie, z obsesyjnie wszechobecną myślą o przyszłości. Do dzisiaj wszystkie te próby zakończyły się porażką, a nieszczęście nadal się rozprzestrzenia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze