Książka Katarzyny Kubisiowskiej liczy sobie prawie pół tysiąca stron, nosi tytuł "Pilch w sensie ścisłym" i jest dziełem, z wielu względów, wielce zagadkowym i cokolwiek niepokojącym. Przede wszystkim nie bardzo wiadomo, po co ta książka powstała.

Wydawca (którego motywy są w miarę jasne i mają bez wątpienia związek z kalkulacją finansową, czyli nadzieją na bestseller) reklamuje rzecz następująco: "Cała prawda o Jerzym Pilchu. Wydawać by się mogło, że Jerzy Pilch w swoich książkach powiedział o sobie wszystko. Nie jest to prawda. Nie jest też prawdą, że jego trzęsące się ręce to efekt alkoholowej choroby albo - jak chcą inni - kara za grzechy. Bestsellerowy pisarz skrył za zasłoną literackiej fikcji wiele tajemnic. Czasem czarujący i uroczy, czasem zimny i niedostępny. Ta kontrowersyjna, pierwsza biografia powstała z Pilchem i wbrew Pilchowi, obdziera go z fikcji, by pokazać całą prawdę". "Jerzy Pilch: - Ile dostałaś czasu? - Dwa lata. - Aha, czyli liczą na to, że przed wydaniem zdążę umrzeć".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Jerzy Pilch nie jest współczesnym Witoldem Gombrowiczem, jakby on sobie sam życzył. To wirtuoz opowiadania, jak komuś się chce słuchać, to go lubi. Ale do powiedzenia ma niezbyt wiele, jak ktoś oczekuje czegoś więcej niż zabicie czasu. Dobre i to, być może, ale ja to między bajki włożę. Kiepska biografia kiepskiego pisarza.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0