Czuję, że w mojej głowie przemawia generał Jaruzelski! - krzyczał John Malkovich, zbiegając w sobotni wieczór ze sceny łódzkiego Teatru im. Jaracza.

Huk słuchawek, w których transmitowane było symultaniczne tłumaczenie "The Infernal Comedy", całkowicie zakłócił przebieg polskiej prapremiery spektaklu. Brzęczenie sprzętu doprowadziło artystę do furii, zagłuszyło dźwięki operowych arii, wprowadziło napięcie wśród widzów.

- Co jeszcze wydarzy się podczas tego tournée? - pytał Michael Sturminger, autor i reżyser sztuki, z którą John Malkovich i kilkudziesięcioosobowy zespół już trzeci raz objeżdżają Europę. - Czy nad tą trasą ciąży jakaś klątwa? - cedził za kulisami Martin Haselböck, dyrygent orkiestry barokowej, która towarzyszy aktorowi w spektaklu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze