Dziś już chyba nikt tak listów nie pisze, a i przed laty pisało niewielu - we wrocławskim Pałacu Królewskim można czytać (i oglądać!) korespondencję miłosną Franciszka Starowieyskiego do żony. Listy poruszające, ujawniającego najbardziej skryte żądze, pełne namiętności, erotyki i dowodów czułości

Był artystą wielkim w każdym wymiarze. Nie tylko rosłym i potężnie zbudowanym, ale i działającym z rozmachem, żyjącym z pasją, charyzmatycznym. Urodzony w 1930 roku, sławę zyskał w latach 60., współtworząc światowy sukces polskiej szkoły plakatu - pozostawił ponad 300 prac.

Był osobowością, na każdym kroku demonstrował swoją oryginalność i niezwykłość. Odwoływał się w tym do historii - zarówno swojej rodziny, pieczętującej się herbem Biberstein, jak i do dawnej sztuki, zwłaszcza barokowej, pełnej formalnego przepychu, czasem rubasznej, zawsze pełnokrwistej. To z niej czerpał inspiracje zarówno dotyczące formy, jak i treści tego, co sam malował.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze