W brukselskim Muzeum Europy otwarto wczoraj wystawę ?To nasza historia!? poświęconą 50-leciu integracji europejskiej. Dla Europejczyków z Zachodu może być zaskoczeniem, bo kładzie nacisk na to, co działo się w niedemokratycznej Europie - za żelazną kurtyną i w Hiszpanii generała Franco

- To wystawa o historii Europy, a nie Europy Zachodniej - podkreśla Krzysztof Pomian, polski historyk i filozof, który przewodniczy radzie naukowej muzeum.

W pierwszej sali w równych rzędach, zawieszone na żyłkach, maszerują czarne buty. Jest rok 1945. To obraz totalitaryzmu. Następne lata pokazane są nie tylko poprzez pamiątki z wielkich wydarzeń - jak długopis, którym Lech Wałęsa podpisywał porozumienia gdańskie - lecz także przedmioty codziennego użytku. Okres tuż po wojnie to niemiecki miś uszyty ze skrawków znalezionych w ruinach czy sandałki z igelitu. Można zwiedzić belgijskie mieszkanie z lat 50., zobaczyć, jak wyglądały pierwsze używane na Zachodzie maszyny do kawy, kamery, tampony, a nawet samolot belgijskich linii Sabena. - Chcieliśmy pokazać historię polityczną Europy poprzez życie jej obywateli - tłumaczy Pomian.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze