– KPO miało być pomocowe, stało się przemocowe – mówi „Wyborczej" Bogna Świątkowska, szefowa Fundacji Bęc Zmiana.
Na Facebookowej grupie „KPO dla kultury" pandemonium – niektórzy spanikowani, wkurzeni, inni starają się trzymać wytycznych, które i tak są niejasne i się zmieniają.
Nieprzygotowany do obsługi programu Narodowy Instytut Muzyki Tańca, tzw. Jednostka Wspierająca KPO, nie jest w stanie odpowiedzieć na pytania mnożące się z każdym dniem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Druga rzecz, to radzę pisać. Do ministra, nie na grupach na fejsbuku (to znaczy też można, ale nie zamiast). Jest parę tysięcy ludzi, niech co dziesiąty siądzie i napisze o swoim przypadku, jak umie, dokładnie, z faktami, datami, nazwiskami. Kto ma zaplecze prawnicze własne albo w zasięgu, niech pisze bardziej profesjonalnie. To się nazywa "skarga" i jest uregulowane w art. 227 i następnych kodeksu postępowania administracyjnego. Sama skarga to słabe narzędzie, jednak niech takich skarg (na NIMiT do MKiDN, na MKiDN do premiera) będzie dużo. Na każdą trzeba odpowiedzieć w terminie. Może w końcu pani Hanna zajmie się swoją robotą i coś zrobi z tymi pajacami, bo będzie musiała? Innej szansy na odklejenie dzielnego kierownictwa NIMiT od krzeseł raczej nie ma, a i ta jest raczej iluzoryczna, jednak zalecam spróbować.
Do ministra? A ten (ta) jest kompetentny/a? Wątpię.
Nie chodzi przecież o załatwienie spraw, one już są spieprzone razem z całym programem. Chodzi o dym.
Takiej biurokracji chyba jeszcze kultura nie doświadczyła. Umowa wraz z załącznikami przygotowana w trzech egzemplarzach to mniej więcej łącznie z 200 stron. I koniecznie każda strona musi być parafowana.
He he... I przeczytana. Lepiej czytać, co się parafuje, jak widać.
Jak to w ruskim zaborze. Geograficznie pasuje. Panie Czechowa czytały, ale coś bez zrozumienia.
"Grant został oceniony przez dwóch ekspertów zamiast trzech a łączna liczba uzyskanych punktów podzielona na trzy, co zaniżyło punktację i grant nie otrzymał dofinansowania."
U mnie to samo, machnąłem ręką na to. Niech sami sobie piszą wnioski...
Za czasów Lis-Sołoduchy z NIMiT odeszła masa ludzi. Także fachowców od przyznawania środków. Nowych nie zatrudniono. Soloducha zatrudniła do obsługi prawnej KPO jakąś kancelarię prawną (na pewno nieprzypadkową), która stworzyła absurdalny regulamin. No to chyba jest jakaś niekompetencja ?
Niekompetencja NIMiT to jakieś 80% tego sukcesu. Ta jakaś kancelaria to jedna z koalicji poznańskich kancelarii, które za pisu obsiadły instytucje państwowe jak muchy świeże gó... i tak siedzą. Ministerstwo dostawało informacje z różnych źródeł jeszcze za Sienkiewicza i co? I nic. Tak, było tam o nieuchronnej porażce, z nazwiskami i cała resztą. Bardzo to ciekawe wszystko.
Twoja koncepcja ma jeden słaby punkt - zakłada istnienie jakiegoś sprytnego planu. :) Moim zdaniem plan jest mniej sprytny i zakłada przeprowadzenie całej operacji na rympał, że jakoś to będzie, bo wszyscy mówią pani Cienkowskiej, że na pewno się uda, więc pani Cienkowska rzeźbi jak umie, a umie niewiele.
ZGADZAM SIĘ W PEŁNI Z TĄ DIAGNOZĄ. WINNE JEST MKiDN. TYM BARDZIEJ, ŻE, ZA CZASÓW MIN. SIENKIEWICZA, NIMiT PODLEGAŁ OBECNEJ PANI MINISTER. DOBRZE WIEDZIAŁA CO TO ZA INSTYTUCJA I JAK JEST ZARZĄDZANA.
TO KOLEJNY "DZIWNY" MANEWR MINISTRY H. WRÓBLEWSKIEJ.
Min Cienkowska to potęga niekompetencji.
Miły uśmiech a w głowie hula wiatr.
Twoje pytania są odpowiedziami. :)
Tak, plecy też.
Pewnie najważniejsze jest, że posiada niżej niż plecy.