Przysposobione przedmioty stają się rodziną pamiątką, są otaczane opieką, pielęgnowane. Ale to pozytywne zjawisko ma to drugie dno.

Figurka kozicy, która nie zmieściła się w bagażu i przez lata zdobiła cudzy telewizor; weki z owoców z niemieckimi napisami na pokrywkach; atlas geograficzny z dziecięcymi rysunkami i notatkami w dwóch językach. Pośrodku gigantyczny stół, podparty opasłymi tomiszczami Wielkiej Encyklopedii Brockhausa.

Wystawa "Rzeczy przysposobione" we wrocławskim Muzeum Etnograficznym, mieści się w jednej sali, ale opowiada historie kilku pokoleń i przynajmniej dwóch państw.

Jej twórczynie: kuratorka Muzeum Narodowego we Wrocławiu Marta Derejczyk oraz etnolożki Anna Kurpiel i Katarzyna Maniak przyglądają się relacjom między przedwojennym dziedzictwem Wrocławia i Szczecina, a współczesnymi mieszkańcami tych miast. - Sprawdzałyśmy, co mlecznik, maszynka do orzechów czy stara gazeta mówią nam o relacjach, o poczuciu przerwanej ciągłości, tożsamości, historii - opowiadają.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Drobiazgi,okruchy przeszlosci wieksze i mniejsze sa bardzo potrzebne, buduja tozsamosc rodzinna,kulturowa,chronia przed samotnoscia.Wartosc materialna jest sprawa drugorzedna,dla obcych moga to byc smieci...dobrze,ze powstala taka wystawa...
    @s3y
    to widać na Mazurach. Ludność która tam napłynęła nigdy nie czuła się u siebie i właściwie zdegradował co pozostawili Niemcy i Mazurzy.
    już oceniałe(a)ś
    25
    2
    @Udet112345
    Nie tylko tam. Prawie wszędzie. Wiem jak to wyglądało na Pomorzu. Polscy przybysze ze wschodu, najczęściej słabo wykształceni, nie znali wartości tego, co zastawali w domach. Słuchałam opowieści o tym jak rozbijano piękno porcelanę dla zabawy, bo .... "z takiego małego gó.....a nie da rady napić się". Chodziło o filiżanki
    już oceniałe(a)ś
    22
    2
    @M.K.Zet
    Takie opowieści można mnożyć. Kolega opowiadał, jak po wojnie jego ojciec przejął opuszczone gospodarstwo. W dużym stopniu zmechanizowane. Rozebrali. Ta pani co wylewała wodę na dębowe deski pewnie też chciała dobrze, bo tak się myło klepisko u nich w domu, skąd przyjechali. W połowie lat 80tych na kopalni odkrywkowej, gdzie wówczas pracowałem, pewnego razu, po robotach strzałowych w strefie przy odkrywce na wyrobisku zrobiło się kolorowo. To jakiś Niemiec, uciekając 40 lat wcześniej zakopał skrzynię z tym czego nie mógł zabrać. Dla niego pewnie to było cenne, ale to był prawie sam potłuczony fajans z gapami i szkło udające kryształy. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że to byli biedni ludzie, skoro ukrywali coś takiego. Ciekawe, co wówczas myślał ten uciekinier o Hitlerze. Czy był w NSDAP? Z innych pamiątek jeszcze dziś można znaleźć po lasach z tamtych czasów w dobrym stanie niewypały pocisków moździerzowych.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Zdjęcie pokazujące kobiety na targowisku we Wrocławiu. Moja babcia tez była na takich zakupach, wiem od mojej mamy , ze przywiozła wtedy ubrania i serwis kawowy. Te różne przedmioty sprzedawały Niemki, opuszczające Wrocław. Do dzisiaj mam wieszak na ubranie. A z przedmiotów poniemieckich, pozostał duży porcelanowy kubek, w którym moja mama, kilkunastoletnia służąca w domu oficera niemieckiego rozbijała jajka dla dzieci Niemca. W styczniu 1945 r.rodziny niemieckie opuszczały zajęte miasteczka, domy, zostawały meble, sprzęty, naczynia. W dniu, w którym niemieckie rodziny opuściły moje miasteczko, moja matka jak zwykle wczesnym rankiem poszła do pracy, zastała dom opuszczony i rozgrabiony przez polskich sąsiadów. Na kuchni stał ten kubek, moja mama go wzięła i jest teraz u mnie. Historia zamknięta w przedmiotach.
    @hannam.
    Tak z ciekawości. Jakie to było miasteczko?
    już oceniałe(a)ś
    7
    3
    @hannam.
    Znaczy polscy sąsiedzi rozgrabili, a twoja mama wzięła (ten kubek)?
    już oceniałe(a)ś
    11
    43
    @hannam.
    Nasz dom, polski dom też rozgrabili Polacy, rodzina uciekała bez sensu na początku wojny. Udało im się uciec kilkadziesiąt kilometrów. I zostali zmuszeni do powrotu. W domu nie było już nic, Niemców w miasteczku też jeszcze nie było.
    już oceniałe(a)ś
    42
    1
    @hannam.
    Jesli chodzi o Wrocław, to w styczniu 45 niemiecka ludnosc cywilna ewalułowala sie na zachod na rozkaz władz Festung Breslau. Skad sie tam mieli wziać Polacy? Przyszli dopiero za Armia Czerwona, dużo później. Niemcy, ktorzy zostali, byli wysiedleni w latach 46- 47. Wtedy sprzedawali co mogli i co im nie odebrali szabrownicy.
    Ja też mam wieszak z tego okresu, i to z napisem: "S.Schiller, Liegnitz, Mittelstr. 25, Tel. 852" . Z Legnicy trafił do Wrocławia.
    już oceniałe(a)ś
    19
    0
    @hannam.
    Mi dziadek opowiadał odwrotną historie, w domach było wszystko nienaruszone jakby mieszkańcy wyparowali. Kompletne kuchnie z naczyniami, obrus na stole. Mieszkańcy mieli 1 godzinę na spakowanie się i inwentarza żywego.

    Mogli zabrać tylko 1 walizkę na osobę. Obecne woj. Lubuskie.
    już oceniałe(a)ś
    18
    0
    @Udet112345
    zupelnie, jak w książce Chwina "Hanenman"
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @annnno
    dobre...
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Na Dolnym Slasku,w domach poniemieckich silni mezczyzni potrafili zgromadzic wiele dobr z innych okolicznych domow.
    Na strychach staly duze wiklinowe kosze z posciela,krysztalami,porcelana,ubraniami itp.
    Tam gdzie bylo gospodarstwo rolne zgromadzono ogromne ilosci roznego sprzetu rolniczego ale tez np. piekne rzezbione sanie.
    Rodzina,ktora sklada sie np.z ojca i trzech dorastajacych synow a do tego dwoch zieciow potrabila “ obrobic” kilka wiosen,majatkow w lronieniu wielu kilometrow.
    Zajete poniemieckie gospodarstwo z duza stodola i duzymi budynkami byly zapchane tym dobrem na full.
    Potem Pani Matka jak krolowa laskawie rozdawala swoim synowym i swoim corkom ten majatek.
    Po sasiedzku jako dzieci wszystko to ogladalismy.
    Jesli natomiast wdowa z dziecmi zdolala uciec od smierci i przezyc wojne to byla wysmiewana,traktowana ja smiec bo bieda!
    Sasiedzi nie pomogli bo to nic nie warte bylo.
    Tyle,ze harde i pracowite.
    Powinnam ksiazke pisac co widzialam.
    To wlasnie nasza Polska i Polacy.
    @ninanina72
    Ci, ktorzy przyjechali troche poźniej, dostawali przydzial na nieruchomość calkowicie ograbioną z mebli i innych sprzętów. Musieli odkupywać od szabrowników to, czego nie przywieźli w wagonie repatriacyjnym. W domu, w którym spędziłem dzieciństwo, byl w piwnicy " poniemiecki" magiel. Za duży, żeby go wyszabrować, został i służyl nam i sąsiadom przez kilkanaście lat.
    już oceniałe(a)ś
    36
    0
    @ninanina72
    Napisz!
    już oceniałe(a)ś
    14
    0
    @ninanina72
    Oj, to po prostu ludzie. Z narodowością nie ma nic wspólnego.
    już oceniałe(a)ś
    8
    8
    @sorie
    "Po prostu ludzie". Piękna wizja "ludzkości". Nie, to po prostu banda prymitywów o mentalności złodziei. Szabrownicy żerujący na tragedii sąsiadów. Sprzedający Żydów za pozwolenie na krowę.
    już oceniałe(a)ś
    21
    2
    @Optionfree
    Pamiętam nad jeziorem w Myśliborzu były 3 wielkie gmachy.W jednym z nich gromadzono Niemców którzy za dzień dwa mieli być konwojowanie do pociągu.
    Przez całą noc było słychać krzyki obrabowywanych Niemców,nikt absolutnie ich nie ochraniał.Bandyci wiedzieli o tym że mogą rabować bezkarnie.Ani jednego milicjanta,
    żołnierza,żadnej ochrony.
    Tego się nie dało słuchać.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    @ninanina72 (To wlasnie nasza Polska i Polacy):

    cóż, coś w tym jest; też po latach doszedłem do wniosku, że jesteśmy przykrzy ludzie, zwłaszcza w tzw. klasie ludowej i wywodzący się z centralnej Polski (która dawniej była raczej zachodnia); cóż na to poradzić? można tylko pocieszać się, że np. Ruscy są jeszcze gorsi.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @ghost
    NEMESIS
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Ja przekopując ogrod znajduje fragmenty cegieł, ceramiki, szkła. Zostawiam je, bo należą do przeszłości mojego poniemieckiego domu.
    już oceniałe(a)ś
    70
    1
    Bardzo ciekawe.
    już oceniałe(a)ś
    63
    1
    Wtedy odchodzący prosili o pozostawienie rzeczy na miejscu zajmowanym od dekad. Obecne pokolenia nie kierują się już takim sentymentem. W każdą niedzielę na pobliskim bazarze w jednakowych kartonach przywiezionych z Zachodu wystawione są do kupienia za grosze takie właśnie: rodzinne pamiątki, albumy zdjęć, portrety, odznaczenia, upominki jubileuszowe, kolekcje pamiątek z podróży, książki, płyty, obrazki, figurki, naczynia i sztućce, galanteria męska i damska ...
    Wszytko, co było czyimś życiem dzisiaj jest w kartonach z magazynów czyścicieli mieszkań i domów. Bo gotówka się teraz liczy. Nie sentyment.
    @grashop
    Tak, to prawda. Czasem aż smutno patrzeć. Czasem też myślę, co się stanie z moimi ulubionymi przedmiotami, np. cukiernicą po dziadkach, którą znam od urodzenia, po mojej śmierci
    już oceniałe(a)ś
    32
    0
    @Optionfree
    Może się pojawić w ofercie na Allegro.
    Widziałem tam kiedyś hitlerowski hełm ze znakami SS. Opis mówił: "Jakiś hełm. Znalazłem go w piwnicy dziadka. Chyba był elektrykiem.".
    już oceniałe(a)ś
    27
    0
    @grashop
    Autor tego opisu musi być patriota. Z tych,którzy noszą na koszulkach wzniosłe bogoojczyźniane hasła pisane szwabachą. Krój pisma z niczym im się nie kojarzy,nawet z okresem II wojny.
    już oceniałe(a)ś
    14
    0
    @grashop
    Może chodzi o to, że nie ma gdzie przechowywać tych przedmiotów. Małe, często wynajmowane mieszkania, częste przeprowadzki nie sprzyjają gromadzeniu pamiątek.
    już oceniałe(a)ś
    10
    2
    @grashop
    Nigdy nie rozumiałem sentymentalnego podejścia do przedmiotów. Moich dziadków ze strony matki przesiedlono ze wschodu, co zabawne, do Krakowa. Z opowieści wiem, że gdy dziadkowie wprowadzili się do mieszkania przydzielonego im hojnie przez władzę ludową, to babcia wyrzuciła wszystkie przedmioty, które nie miały wartości użytkowej, a sentymentalną. Też bym tak zrobił. O ile z wyposażenia w rodzaju pościeli, sztućców, naczyń czy zegara można zrobić użytek, o tyle cudze zdjęcia, listy czy inne pamiątki tylko zajmują miejsce i zbierają kurz.
    już oceniałe(a)ś
    3
    23
    @grashop
    W miastach jest funkcja opróżniania mieszkań po byłym właścicielu. Nowy (czesto wnuczek) nie jest zainteresowany szpargalami po dziadku/babci.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @Udet112345
    Faktem jest, że najczęściej są to szpargały. Ale warto te szpargały najpierw osobiście przejrzeć, bo między nimi mogą być rzeczy naprawdę wartościowe.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Udet112345
    To prawda, tak się dzieje. Tylko ubolewać, że wnuczek nie jest zainteresowany "szpargałami po dziadku/babci". Kiedy do ludzi dotrze, że wielka historia jest w dużym stopniu sumą drobnych historii ludzi, rzeczy, miejsc.
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    @Udet112345
    Wystawiają na pokrywę od kubła na śmieci i przechodnie mogą brać. Złapałem dwie książki, jedna miała dedykację ode mnie sprzed ponad 20 lat.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Ciekawe czy są podobne wystawy i artykuły na Zachodzie Ukrainy i Wileńszczyźnie, czyli " ziemiach popolskich"... pisałem często że " bunt Żeligowskiego " był błędem, jest tylko faktem że przed wojną w Wilnie mieszkali głównie Polacy i Żydzi. Czy ktoś znajduje w piwnicach domów Wilna i Lwowa ślady po dawnych polskich i żydowskich mieszkańcach....
    @marekpoplawski Zobacz taki fanpwj na fp "Forgotten Galicia"
    już oceniałe(a)ś
    14
    1
    @marekpoplawski
    Z pewnością znajduje. Tylko sposób traktowania tych drobnych śladów bolesnej przeszłości to sprawa kultury. I niekonieczne jest wysokie wykształcenie, aby umieć zwykle i po ludzku okazywać szacunek. Tym, którzy jeszcze się nie nauczyli, mozna dawać przykład. Być może jest to jeden z celów omawianej wystawy.
    już oceniałe(a)ś
    29
    0
    @marekpoplawski
    Jako ktoś, kto Wilno i Lwów (a też np. Rzeżycę i Krasław - bo o Łatgalii,. czyli tzw. Inflantach Polskich myśli się dużo mniej) zna znacznie lepiej niż Wrocław (i nieskończenie lepiej niż Szczecin, w którym nigdy nie byłam), odpowiem ci: otóż znajduje. Stosunek do tego jest różny, ale są też ludzie, którzy patrzą w sposób podobny do tu opisanego.
    już oceniałe(a)ś
    26
    0
    @marekpoplawski
    Są wystawy a nawet więcej - gdy pojechałem kiedyś do Lwowa, zobaczyć kamienicę, w której urodził się mój dziadek, z mieszkania obok wyszła kobieta, prawnuczka przedwojennego dozorcy, i zaprosiła mnie do środka. Wyciągnęła albumy ze zdjęciami, których nie zabrała moja rodzina opuszczając miasto "na chwilę", która okazała się na zawsze.
    już oceniałe(a)ś
    35
    0
    @marekpoplawski
    Jestem ciekawy kto dał minusy twojemu komentarzowi i dlaczego.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @Samotnik1990
    Są podobno możliwości by to sprawdzić ale ja w internecie jestem bardzo podstawowy: konto na Facebooku, zrobię zakupy i to forum...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @marekpoplawski
    Na zachodniej Ukrainie najpierw to musieli by odkopać i godnie pochować dziesiątki tysięcy tych, których wyrżnięto i zasypano po polach i lasach. Narazie siedzą cicho i czekają aż kości się do reszty rozpuszczą.
    już oceniałe(a)ś
    2
    8
    @iwona.czerniec
    Tak sie koncza Powstania.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Ogromną wartość mają rozmowy z ludźmi, bez względu na przynależność polityczną czy światopoglądową, jak w przypadku Śląska. Rozmowy z nimi, odkrywanie historii i miejsc z nimi związanych. Zapoznawanie się lekturą, często ich autorstwa wzbudza jeszcze większą ciekawość i chęć przynależenia do tej społeczności, zwłaszcza, gdy okazuje się, że jest ona nam bardzo bliska.
    Szacunek do ich dokonań i ciągłości tego co zaczęli ich przodkowie, kontynuacja najlepszych tradycji i zwyczajów, zwłaszcza że niesie się ona na cały kraj, przysparza tylko dumy z tego, że jest się częścią tej społeczności i można patrzeć jak dalej świetnie się rozwija.
    @sloniu65
    I ta mądrość jest zawarta w przykazaniu Dekalogu: "Czcij ojca swego i matkę swoją". Jest to zalecenie uniwersalne, znane od tysiącleci w każdej społeczności, bo zawsze buduje ona swoją przyszłość na fundamencie dokonań przodków - wszystkich! Nie wolno go pojmować tylko w wąskiej interpretacji klechów Kośkat-u.
    już oceniałe(a)ś
    11
    3
    @grashop
    Akurat Kościół jest jedną z niewielu instytucji w Polsce która ma ogromne zasługi w podtrzymywaniu kultury i dziedzictwa narodowego.
    Posiada ogromne zbiory dotyczącej historii państwowości i dziejów Polskich. To on ma w końcu wiedzę na temat Twojego pochodzenia której nie grozi brak prądu czy wirusy w systemie komputerowym. Kościół to również ludzie, a nie wszyscy są tacy, a właściwie większość z nich nie ma nic wspólnego z tym o czym tyle w negatywnych opiniach.
    Wystarczy tylko trzeźwo i bez emocji na instytucję Kościoła popatrzeć.
    już oceniałe(a)ś
    10
    18
    @grashop
    i prezesa pisich
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @sloniu65
    Patrzę i patrzę i kultury tam nie ma. Jedyny, któremu mogę oddać hołd to biskup Ignacy Krasicki. No i Kołłątaj.
    Reszta to pospolicie rabusie. Przed wiekami pod groźbą klątwy wymuszali różne darowizny na bogatej szlachcie, magnatach, książętach
    Tak budowano klasztory z nadawaną ziemią, kościoły.
    Zasadą KK jest przeczekanie i liczenie, że ludzie zmęczą się, zapomną. Potem można judzić, wskazywać i skazywać buntowników.
    Trwa to w Polsce do dziś!
    A za złamane życiorysy zgwałconym dzieciom ani złotówki chciwcy nie dają.
    Mam nadzieję, że zmiany dokonają się szybko.
    już oceniałe(a)ś
    17
    1
    @sloniu65
    Księga Hioa: Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi,a ziemia trwa po wszystkie czasy". Taki napis w lapidarium pomorskiego miasteczka
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    @M.K.Zet
    "Przed wiekami pod groźbą klątwy wymuszali różne darowizny na bogatej szlachcie, magnatach, książętach"

    - To znaczy, że Kościół był i jest inteligentniejszy i lepiej wykształcony niż ci o których wspominasz. Bogaci mieli fortunę z urodzenia, Kościół jak zauważyłeś kiedyś musiał sobie go sobie "wyuczyć" i zdobyć inteligentnymi posunięciami. A zazwyczaj do seminariów bogaci nie trafiali. To oni byli jako ci którzy w czytaniu biegli byli i co najważniejsze rozumieniu tego co czytali byli.
    A kultura..., tu nie zachowanie chodzi a choć i o tym mowa, a o dzieła sztuki i docenianie ich w życiu społecznym narodu i kraju chodziło i chodzi nadal o czym politycy często zapominają.
    już oceniałe(a)ś
    1
    3
    @sloniu65
    Inteligencja, powiadasz? Zapomniało się o tzw. wdowim groszu, pomnożonym przez miliony dusz, prawda? To nie inteligencja, a raczej bezwzględność i zdzierstwo, wyzysk i zbiorowe samolubstwo oraz oszustwo i mamienie ludzi jakimiś tanimi historyjkami o niebie. A wyzysk w postaci niemal niewolniczej pracy? A i o wydębionych majątkach ze wspólczesnej kiesy wspólnej też warto wspomnieć. Kościelne tradycje dążenia po trupach do celu zwanego BOGACTWEM zawsze miały się dobrze (i nadal się mają). O, jak zazdroszczę Prusakom kasaty zakonów i klasztorów tych zdziertusów...
    już oceniałe(a)ś
    2
    0