– Tyle świata pokazywane jest przez mężczyzn, że nie wiemy, co kobiety myślą – mówi nowozelandzka reżyserka Jane Campion. Gdy miała 25 lat, postanowiła, że będzie opowiadać interesujące ją historie, kobiece historie, po swojemu i na swoich warunkach. Wbrew profesorom ze szkoły filmowej, wbrew chamskim technikom czy podważającym jej kompetencje męskim współpracownikom, wbrew krytykom.
30 lat temu została pierwszą kobietą, której film zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. Ex aequo z filmem chińskiego reżysera Chena Kaige'a, ale jednak. Wtedy w konkursie głównym na 23 filmy były trzy nakręcone przez kobiety. Na tegorocznym festiwalu, który startuje już we wtorek, 16 maja, na 21 filmów siedem jest autorstwa kobiet. Campion jest częścią tej zmiany.
Wszystkie komentarze
Widocznie "biały mężczyzna z Europy" nie potrafił inaczej...
Film to w ogóle w 90 proc. technika, logistyka, organizacja i pieniądze, a sztuka to niekiedy parę pozostałych procent. Tak ciężka praca, ale jednak wykonują ją ludzie niezwykle uprzywilejowani, bo kochają to, co robią. W przeciwieństwie do większości ludzkości.