Kino jest najsilniejszą bronią - mawiał włoski dyktator Benito Mussolini, który 86 lat temu - 28 kwietnia 1937 r. - otworzył w Rzymie Cinecittę, największą wytwórnię filmową w Europie.

„Cinecittà zastąpiło mi świat. Kręcę w studiu, żeby wyrazić subiektywną rzeczywistość, oczyszczoną z realistycznych elementów, które są bezużyteczne" - przyznał Federico Fellini, pracujący najczęściej w studiu nr 5, o wymiarach 36 na 80 metrów. To tu, dla potrzeb „Słodkiego życia" (1960), odtworzono słynącą z nocnych rozrywek rzymską Via Veneto.

Faszyści zbudowali Cinecittà (Miasto kina) przy Via Tuscolana 1055, dziewięć kilometrów od centrum Rzymu - w rekordowe 15 miesięcy, według projektu architekta Gina Peressuttiego (1883-1940). Obiekt obejmował 73 budynki, w których mieściło się 21 studiów filmowych i dwa baseny do zdjęć wodnych. Benito Mussolini (1883-1945) kochał kino. Kochał też amerykańską gwiazdę kina niemego - Anitę Page (1910-2008), zwaną „dziewczyną z najpiękniejszą twarzą w Hollywood". Bezskutecznie parę razy się jej oświadczył. Film był jednak dla niego przede wszystkim sposobem głoszenia chwały Włoch.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Fellini, Rossellini, de Sica, Visconti, Leone...
    Złote lata włoskiego kina.
    @tt
    Felini, Visconti to światowe kino, nie tylko włoskie. To czasy kiedy kino było wielką sztuką. Niestety to już historia.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @amrik66
    Tak.
    Fellini jest dla mnie bogiem kina.
    PS. Tarnatore, Sorentino ... nie jest "jeszcze" tak źle
    już oceniałe(a)ś
    0
    0