Nie ma w Polsce czasopisma, które nie zazdrościłoby "Nowej Fantastyce" zarówno stażu, jak i wpływu na kulturę. Nie tylko tą popularną, bo przecież bez słynnego konkursu na najlepsze opowiadanie w grudniu 1986 r. Andrzej Sapkowski nigdy nie stworzyłby Wiedźmina, którego od dawna stawia się w jednym rzędzie z największymi bohaterami rodzimej literatury. Zresztą nie tylko jego rodowodu należy szukać na łamach "Nowej Fantastyki", a dziś, gdy fantasy i science fiction zdominowały światową popkulturę jak nigdy dotąd, docenić należy, jak ważna jest historia tego kultowego (czy ktoś ośmieli się odmówić słuszności temu określeniu?) magazynu, który 8 października świętuje swoje 40-lecie.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Przestałem czytać jakoś ma początku lat 90tych, gdy wyrzucili Parowskiego ze stanowiska redaktora naczelnego.
O ile opowiadania były przeważnie na wysokim poziomie, to z publicystyką – z perspektywy czasu już znacznie gorzej.
Tam się cały czas przewijał taki kościelno-prawicowy smrodek. A to felietony Ziemkiewicza, a to pogrążający się w szaleństwie Jęczmyk (genialny tłumacz, obecnie totalny foliarz), nienawidzący wszelkiej nowoczesności Oramus. I Piekara i tak dalej…
Ale taka niestety była cała popkultura lat 90tych – nawet pisemka o grach były przesiąknięte korwinizmem, a często otwartym rasizmem i antyzemityzmem (np. felietony Piekary w Gamblerze).
Oczywiście na początku lat dwutysięcznych - przeklęty brak możliwości edycji.
Niestety, cała (albo prawie cała) polska fantastyka jest prawacka. Niewielu jest tam twórców normalnych.
Właściwsze określenie "była" - obecnie jest mnóstwo młodych twórczyń i twórców niezakażonych prawackością. Jeden nawet dostał NIKE, na punkcie której to nagrody (i w ogóle uznania przez "główny nurt") takie straszne kompleksy miał Ziemkiewicz...
A dawniej był przecież Sapkowski którego twórczość była więcej warta niż pisanina całych zastępów Piekar, Lewandowskich, Pilipiuków i innych Grzędowiczów.
Przestałeś czytać, kiedy Parowski przestał być rednaczem? Ale on przecież też był prawakiem i nadał pismu właśnie taki sznyt.
Tak to może być trochę paradoksalne. Ale Parowski był cywilizowanym prawakiem z którego nie wylewały się obsesje jak z większości z nich. Można było z nim normalnie porozmawiać, drukował też opowiadania lewaków - np. Orlińskiego.
Ziemkiewicz to jeden wieeeeelki kompleks. Ale mnie najbardziej boli strata Jęczmyka: nie dość, że wybierał znakomitą zachodnią fantastykę, to kongenialnie przetłumaczył Paragraf - przecudownie antyprawacką powieść
I wprowadził do języka polskiego urocze słówko „matkoje..ca” tłumacząc „Rzeźnię nr 5”.
Racja. Cała nadzieja w młodych, niezaczadzonych nacjonalizmem i prawackością. Może oni zmienią polską fantastykę.
No i była wtedy największym literackim pismem na świecie.
Taki mały rekordzik, o którym nikt nie pamięta.
"Piaseczniki" były takiego mało znanego gościa, który napisał potem "Grę o Tron" :)
Ale "Piaseczniki" mu się bardziej udały.
"Piaseczniki" były świetne. Tak samo jak opowiadanie "Naciśnij enter".
„Zapomnij o Ziemi” - świetna! Drukowali ją w odcinkach przez kilka numerów.
szkoda, że nie powstał film na kanwie... zapewne Amerykanie poradziliby sobie z adaptacją filmową...
Był jeden z 1995 telewizyjno-familijny - bardzo słaby.
Chodzą plotki, że teraz Netflix się przymierza.
"Zapomnij o Ziemi - świetna! Drukowali ją w odcinkach przez kilka numerów".
Ja mam złożonego z odcinków "Billa, bohatera galaktyki". Z osobno wydrukowaną okładką.
A Nowa Fantastyka (primo voto Fantastyka)? Raz lepiej, raz gorzej. Raz ciekawiej, raz ląduje na półce już po 2, czy 3 opowiadaniach. Beznadziejny komiks (Koval, gdzie jest Koval!?!). Malusio nowości wydawniczych, mnóstwo fantazy, malusio porządnej SF. Felietony, bajania, gdybania... Da się żyć.
Seria wydawnicza NF umarła dawno temu. Portal Fantastyki odpycha na sam widok, a być userem tego pokraka, to już ostro hardcore. Super są jednak te dzieła opublikowane w tym pożal-się-Boże portalu zebrane w druk.