Pierwsze opowiadania w "Nowej Fantastyce" publikowali m.in. Andrzej Sapkowski, Jacek Dukaj i Radek Rak, a w ciągu 40 lat istnienia pismo drukowało teksty takich sław jak Ursula K. Le Guin, George R.R. Martin i Stephen King. To kawał historii, który warto świętować.

Nie ma w Polsce czasopisma, które nie zazdrościłoby "Nowej Fantastyce" zarówno stażu, jak i wpływu na kulturę. Nie tylko tą popularną, bo przecież bez słynnego konkursu na najlepsze opowiadanie w grudniu 1986 r. Andrzej Sapkowski nigdy nie stworzyłby Wiedźmina, którego od dawna stawia się w jednym rzędzie z największymi bohaterami rodzimej literatury. Zresztą nie tylko jego rodowodu należy szukać na łamach "Nowej Fantastyki", a dziś, gdy fantasy i science fiction zdominowały światową popkulturę jak nigdy dotąd, docenić należy, jak ważna jest historia tego kultowego (czy ktoś ośmieli się odmówić słuszności temu określeniu?) magazynu, który 8 października świętuje swoje 40-lecie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    „Fantastyka” i „Nowa Fantastyka” to pisma mojej młodości, mogę śmiało powiedzieć, że się na nich wychowałem.
    Przestałem czytać jakoś ma początku lat 90tych, gdy wyrzucili Parowskiego ze stanowiska redaktora naczelnego.
    O ile opowiadania były przeważnie na wysokim poziomie, to z publicystyką – z perspektywy czasu już znacznie gorzej.
    Tam się cały czas przewijał taki kościelno-prawicowy smrodek. A to felietony Ziemkiewicza, a to pogrążający się w szaleństwie Jęczmyk (genialny tłumacz, obecnie totalny foliarz), nienawidzący wszelkiej nowoczesności Oramus. I Piekara i tak dalej…
    Ale taka niestety była cała popkultura lat 90tych – nawet pisemka o grach były przesiąknięte korwinizmem, a często otwartym rasizmem i antyzemityzmem (np. felietony Piekary w Gamblerze).
    @Dead_Joe
    Oczywiście na początku lat dwutysięcznych - przeklęty brak możliwości edycji.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Dead_Joe
    Niestety, cała (albo prawie cała) polska fantastyka jest prawacka. Niewielu jest tam twórców normalnych.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @Fredro
    Właściwsze określenie "była" - obecnie jest mnóstwo młodych twórczyń i twórców niezakażonych prawackością. Jeden nawet dostał NIKE, na punkcie której to nagrody (i w ogóle uznania przez "główny nurt") takie straszne kompleksy miał Ziemkiewicz...

    A dawniej był przecież Sapkowski którego twórczość była więcej warta niż pisanina całych zastępów Piekar, Lewandowskich, Pilipiuków i innych Grzędowiczów.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    @Dead_Joe
    Przestałeś czytać, kiedy Parowski przestał być rednaczem? Ale on przecież też był prawakiem i nadał pismu właśnie taki sznyt.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @arthur_dent
    Tak to może być trochę paradoksalne. Ale Parowski był cywilizowanym prawakiem z którego nie wylewały się obsesje jak z większości z nich. Można było z nim normalnie porozmawiać, drukował też opowiadania lewaków - np. Orlińskiego.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Dead_Joe
    Ziemkiewicz to jeden wieeeeelki kompleks. Ale mnie najbardziej boli strata Jęczmyka: nie dość, że wybierał znakomitą zachodnią fantastykę, to kongenialnie przetłumaczył Paragraf - przecudownie antyprawacką powieść
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @FabricatiDiemPunc
    I wprowadził do języka polskiego urocze słówko „matkoje..ca” tłumacząc „Rzeźnię nr 5”.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @Dead_Joe
    Racja. Cała nadzieja w młodych, niezaczadzonych nacjonalizmem i prawackością. Może oni zmienią polską fantastykę.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Pierwsza Fanstastyka była świetna. Piaseczniki RRMartina, Aldiss, Harrison, powieści we wkładce, artykuły Parowskiego, komiks. To był miesięcznik na który się polowało, czekało i chłoneło. Oczywiście był to czas biedy i niedoborów kryzysu 80. Ale mimo tak fatalnych okoliczności Fantastyka miała wysoki poziom i trudno o niej zapomnieć
    @elfowe
    No i była wtedy największym literackim pismem na świecie.
    Taki mały rekordzik, o którym nikt nie pamięta.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Mam w swojej chałupie kilkadziesiąt kompletnych roczników Fantastyki i Nowej Fantastyki... Genialne opowiadania i powieści mieszały się także ze szmirami niskich lotów, jednak ogólnie, nawet teraz kupuję od czasu do czasu i czytam bez wypieków na twarzy. Nie zapomnę opowiadania "Piaseczniki", autora nie pamiętam, ale zrobiło na mnie ogromne wrażenie, a powieść "Zapomnij o Ziemi" z lat osiemdziesiątych cudeńko... Mam pierwsze trzy numery, które podobno??? kosztują mnóstwo kasy, ale nigdy nie sprawdziłem czy to prawda, i ile są naprawdę warte? Może ktoś z Was wie? Jednak są nie do sprzedania :-), wartość sentymentalna, stałem prawie pół nocy przed kioskiem Ruch-u aby kupić pierwszy numer w 82 roku, tego się nie zapomina... później pani z kiosku odkładała dla mnie kolejne numery...
    @simon39
    "Piaseczniki" były takiego mało znanego gościa, który napisał potem "Grę o Tron" :)
    Ale "Piaseczniki" mu się bardziej udały.
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    @simon39
    "Piaseczniki" były świetne. Tak samo jak opowiadanie "Naciśnij enter".
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @simon39
    „Zapomnij o Ziemi” - świetna! Drukowali ją w odcinkach przez kilka numerów.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @Dead_Joe
    szkoda, że nie powstał film na kanwie... zapewne Amerykanie poradziliby sobie z adaptacją filmową...
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @simon39
    Był jeden z 1995 telewizyjno-familijny - bardzo słaby.
    Chodzą plotki, że teraz Netflix się przymierza.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @pmb
    "Zapomnij o Ziemi - świetna! Drukowali ją w odcinkach przez kilka numerów".
    Ja mam złożonego z odcinków "Billa, bohatera galaktyki". Z osobno wydrukowaną okładką.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    1 numer sprzątnął mi sprzed nosa "kolega" z akademika, a potem chciał go mi spylić za x5. Zlałem go ciepłym... Regularnie kupowałem przez lata 80-te (w każde wakacje 83-88, to był dramat w mieście powiatowym). Potem subskrypcja i zniechęcenie gdzieś około 95. Jeszcze później sporadyczne lata subskrypcji i doraźne numery. Aż przyszedł rok 2014 i po ponad 25 latach etatu poszedłem na swoje. No i choroba wróciła, została ze mną do dziś. Rzecz jasna uzależnienie, a co by innego od fantastyki. Z początkiem kowidowej zarazy zacząłem odrabiać też zaległości książkowe. Niedawno kolejna półka przestała wystarczać...

    A Nowa Fantastyka (primo voto Fantastyka)? Raz lepiej, raz gorzej. Raz ciekawiej, raz ląduje na półce już po 2, czy 3 opowiadaniach. Beznadziejny komiks (Koval, gdzie jest Koval!?!). Malusio nowości wydawniczych, mnóstwo fantazy, malusio porządnej SF. Felietony, bajania, gdybania... Da się żyć.

    Seria wydawnicza NF umarła dawno temu. Portal Fantastyki odpycha na sam widok, a być userem tego pokraka, to już ostro hardcore. Super są jednak te dzieła opublikowane w tym pożal-się-Boże portalu zebrane w druk.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    W mojej wichurze był jeden kiosk ruchu, do którego przychodziła tylko jedna Fantastyka. Uśmiechałem sie do Pani z Kiosku, na ile było stać 19-nastolatka. Pani z Kiosku zostawiała mi tą jedyną, więc skutecznie się uśmiechałem.. Po czym Pani z Kiosku rozpoczeła proces swatania mnie z jej córką. Ledwo się wybroniłem, ale Fantastykę mam od pierwszego numeru.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Funky Koval
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Yans ,rządzi
    już oceniałe(a)ś
    2
    0