Co oglądać i czytać, czego słuchać? Podpowiadamy i inspirujemy. Zapisz się na nasz kulturalny newsletter.
Domy zbudowane przez fundację Make It Right w Lower Ninth Ward w Nowym Orleanie na zdjęciach prezentują się świetnie. Wzdłuż zielonej uliczki ciągnie się szereg niewielkich budynków pomalowanych na pastelowe kolory. Drewniane werandy, panele słoneczne na dachach, przykuwające uwagę bryły. Nic dziwnego: w projektowanie włączyły się gwiazdy architektury na czele z Frankiem Gehrym, projektantem Muzeum Guggenheima w Bilbao.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
W ogóle amerykańskie budownictwo to z mojej perspektywy kiepski żart. Gdybym mieszkał w czymś takim, to czułbym się jak w domku z kart.
Nie tylko. Założył także fundację, które te pieniądze spożytkowała na budowanie domów i, jak wynika z artykułu, zarządza nimi (skoro dokonuje napraw). To odpowiedzialność, na którą nie należało się decydować. Zebrane pieniądze można było przekazać organizacjom mającym doświadczenie w takich działaniach i mającym na swoim koncie udane realizacje. Ale przecież lepiej mieć własną fundację, prawda? Nawet jeśli nie ma się czasu, ani kompetencji, żeby nią zarządzać.
amerykańskie domy w technologi budownictwa szkieletowego wytrzymują nawet 200 lat, prawidłowo zbudowane.
Dokładnie - w Nowej Anglii w zasadzie nie rozbiera się starych 200-letnich domów, tylko REGULARNIE remontuje.
Drewniane domy wymagają regularnych remontów - wymiany szalówki, tarasów, pokrycia dachu - żeby szkodniki i grzyby nie infekowały konstrukcji.
Technologia amerykańskiej szkieletówki jest genialnie prosta - JEDEN, najlepszy wybrany przez rynek standard - na wszystko.
Jak, ktoś tam budował, to po powrocie do Polski może dostać pierd...ca - żeby przykręcić gniazdko, musi mieć ze trzy śrubokręty, a i tak potem wtyczka nie pasuje...
Jednocześnie nie używa się tam podłych materiałów jak jakaś płyta OSB czy styropian. Siding PCV to też raczej do budowy slumsów, a nie domów.
Głownie lite drewno, sklejka - do konstrukcji, wykończenia i mebli.
Czy ty w Polsce montowałeś kiedykolwiek gniazdko? Jakie trzy śrubokręty?! Jeden krzyżakowy i załatwione. I co z tą wtyczką? Próbowałeś wepchnąć amerykańską do europejskiego gniazdka?
W Polsce funkcjonują trzy standardy gniazd 230V - polski (czyli francuski), niemiecki (DIN) i płaski. Przeciętne gniazdko polskiej produkcji posiada: śrubkę mocującą maskownicę philips/płaski - pierwszy rozmiar, śruby mechanizmu rozporowego - drugi rozmiar i śruby mocujące przewody - często jest to trzeci rozmiar. Na domiar uniwersalność philips/płaski i aluminium lub stop - czyni je jednorazowymi.
Ile ty gniazdek przykręciłeś? Bo jak jednym śrubokrętem to robiłeś, to pewnie wszystkie śrubki są porozwiercane.
no dobra ale maskowanie tutaj tez jest flat a sruby montujace gniazdo do 2x4 sa philips a kolejne srubki od kabli moga byc flat ale inny rozmiar
Zwłaszcza w Alei Tornad...
Prawie dziesięć razy więcej ludności jakoś żyje w tamtejszych domach już od kilku wieków (oczywiście, nie wciąż w tych samych), więc chyba spełniają one swoją rolę. A ze względu na dużą mobilność Amerykanów, właśnie takie budownictwo jest tam uzasadnione. Dom jest do mieszkania, a nie ma pełnić rolę rodzinnego gniazda przez wieki niezależnie od zmieniających się standardów i technologii. Gdyby kamienice na Pradze w Warszawie były zbudowane w sposób mniej trwały, to może nie byłoby dziś problemu z mieszkaniami bez łazienki i ubikacji budowanymi przed wojną. Po prostu tych budynków by dziś już nie było.
Od kilku wieków? O ile mi wiadomo, same USA powstały trochę ponad dwa wieki temu, a budowli z okresu kolonialnego nie ma tam zbyt wiele. Więc skąd wytrzasnąłeś te kilka wieków?
Można pooglądać jak remontują te domy w TV. Wszystko z drewna i dykty.
Następny znafca USA z TV.
Tak zwykle kończą się wszelkie utopie - fizyka i zasady inżynierii dosyć brutalnie sprowadzają ideologię do parteru.
Fizyka, owszem, jest niezmienna, ale "zasady inżynierii" wciąż ewoluują wraz z powstawaniem nowych technologii i materiałów, więc nie szafuj tak nimi.
Zasady inżynierii owszem, ewoluują w miarę rozwoju technologii, ale pryncypia pozostają takie same. W szczególności zasada, że "wishful thinking" zwykle się nie sprawdza...
W 2009 dolar był średnio po 3,14 PLN, zatem mamy 470 tys.
Za tą cenę w 2009 roku można było kupić nowy dom o powierzchni 200 m2 w Białymstoku, Lublinie i podobnych miastach w Polsce. Rozumiem, że Polska to nie Ameryka ale też Nowy Orlean, to nie Nowy Jork i mówimy o domach dla biedoty, wiec pewnie małych.
Nowy Orlean to ok 30 st szerokości geograficznej, taka Afryka północna tyle, że bardziej wilgotno.
Prawdopodobnie postawił domy z kartonu bez ocieplenia i ogrzewania za grubą kasę, to i nie dziwota że gniją.
Jest spora roznica miedzy klimatem Lublina i Nowego Orleanu. Tam jest duzo cieplej i wilgotno, nie potrzeba ogrzewania, tylko dobrej wentylacji i ew. klimatyzacji do osuszania.
Siedź na tyłku, nie rób nic, a nie będziesz miał kłopotów.
wpędzanie ludzi w kłopoty to coś dobrego?
Zmień nick na ból_dupy.
Sasinem mi to jedzie na milę.