Eddy Bellegueule uciekł, by zostać Edouardem Louisem.
Jak o tym opowiedzieć? Zwłaszcza w teatrze, miejscu ultramieszczańskim, świątyni różnych odłamów inteligencji czy klasy średniej, cieszącym się nimbem społecznego prestiżu, nawet jeśli akurat to teatr lewicowy?
W jednej ze scen wydawca pyta Louisa: - „Jeżeli jest to pana prawdziwa historia, to powiem szczerze, że nie wiem. Czy pan troszkę nie przesadził, mmm? Czy jeszcze u nas istnieje taka bieda? Taka przemoc? Nie uważa pan, że obraz prostych zwykłych ludzi, yyy, ze wsi, to znaczy robotników, czy tam ludzi na zasiłku itd., yyy, nie wypada zbyt karykaturalnie? Pan sobie zdaje sprawę, że pan drażni ludzi?”.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze