Szykanowany przez kolegów młody gej Eddy z upadającego robotniczego miasteczka stał się uznanym pisarzem Edouardem. Anna Smolar zrobiła z głośnej autobiograficznej powieści Edouarda Louisa w warszawskim Teatrze Studio mądry i czuły spektakl.

Eddy Bellegueule uciekł, by zostać Edouardem Louisem.

Jak o tym opowiedzieć? Zwłaszcza w teatrze, miejscu ultramieszczańskim, świątyni różnych odłamów inteligencji czy klasy średniej, cieszącym się nimbem społecznego prestiżu, nawet jeśli akurat to teatr lewicowy?

Różnica perspektyw

W jednej ze scen wydawca pyta Louisa: - „Jeżeli jest to pana prawdziwa historia, to powiem szczerze, że nie wiem. Czy pan troszkę nie przesadził, mmm? Czy jeszcze u nas istnieje taka bieda? Taka przemoc? Nie uważa pan, że obraz prostych zwykłych ludzi, yyy, ze wsi,  to znaczy robotników, czy tam ludzi na zasiłku itd., yyy, nie wypada zbyt karykaturalnie? Pan sobie zdaje sprawę, że pan drażni ludzi?”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze