To Hillary Clinton była faworytką artystów. Ich poparcie nie było może tak spontaniczne i szczere jak wtedy, gdy niemal całe Hollywood zjednoczyło się, by wesprzeć Baracka Obamę w 2008 roku, ale i tak popierających ją muzyków, aktorów czy celebrytów było bardzo wielu. Za Trumpem stanęły raczej przebrzmiałe bądź mniej istotne postaci, takie jak zapaśnik Hulk Hogan, gwiazdka Tila Tequila czy raperka Aezalia Banks. Trump przekuł to jednak w swój atut.
- Nie musiałem tutaj sprowadzać Jaya Z ani J.Lo - powiedział w piątek na wiecu Hershey w Pensylwanii. - To jedyny sposób, jakim ona może przyciągnąć kogoś na swoje wiece. Jestem tutaj sam jeden. Sam jeden. Nie mam gitary ani fortepianu. Mam tylko dobre pomysły i wizję przyszłości naszego kraju.
Wszystkie komentarze