Zaczyna się jak typowy kawałek politycznego teatru, spóźnione echo kontrkultury. Głos zabierają kolejno: Żołnierz, Policjant, Nauczyciel - żyranci porządku, tryby machiny społecznej dyscypliny. Jest też Kochanek - tytan miłości, która też jest tu rodzajem opresyjnego reżimu.
Szybko się jednak orientujemy, że jest też coś więcej. Aktorzy i aktorki Teatru Polskiego w Bydgoszczy w pierwszej scenie tworzą jakiś gigantyczny organizm, postaci dramatu przeskakują z wykonawcy na wykonawcę. Wcielają się oni w coraz to inne role aż do, wydawałoby się, kompletnego chaosu - choć umiejętnie zorkiestrowanego.
Wszystkie komentarze