Dagur Kari: Zobaczyłem go 15 lat temu w satyryczno-komediowym programie telewizyjnym. Pomyślałem, że chciałbym, żeby zagrał dużą, dramatyczną rolę, jednak nie miałem na nią pomysłu. Dopiero wiele lat później na lotnisku zaobserwowałem na płycie grupę pracowników rozładowujących luk bagażowy, a moją uwagę zwrócił masywny mężczyzna w malutkim samochodzie, który podjeżdżał po przyczepę z walizkami. Wyobraziłem sobie potężnego Gunnara w takim małym pojeździe. Od razu nasunęła mi się metafora dorosłego faceta uwięzionego w dzieciństwie, kogoś, kto nie dorósł do samodzielnego życia.
Wszystkie komentarze