Nowy album Kanye'ego Westa "The Life Of Pablo" miał być największym wydarzeniem sezonu. Jest seria kuriozalnych zdarzeń, w których tonie raper z aspiracjami do tronu króla popkultury.

Żaden inny medialny cyrk ostatnich lat nie zdradza tylu prawd o współczesnej scenie muzycznej.

- To nie będzie płyta roku. To będzie płyta życia - zapewniał West. To żadne zaskoczenie, bo mistrzem autopromocji jest uznanym. O tym, że mamy do czynienia z postacią nietuzinkową, której ego wyrasta daleko poza rozmiary przewidziane nawet dla postaci okupujących szczyty list przebojów, świadczył już choćby to, że swoją poprzednią, wydaną trzy lata temu płytę raper zatytułował "Yeezus", a jeden z utworów - "I Am A God" (z gościnnym udziałem samego Najwyższego, jak sugeruje opis).

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Lol, "I am a god", który wstawiliście to fake (prawdziwego z tego co widzę nie ma na youtube) Nowe poziomy dobrego dziennikarstwa :)
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    TLOP to płyta bardzo chaotyczna i nierówna. Ma kilka bardzo dobrych, ocierających się o geniusz do jakiego przyzwyczaił Kanye nagrywając poprzednie płyty, jak np. Ultralight Beam, Real Friends czy No More Parties in LA, które pierwotnie nie miało znaleźć się na płycie. Ale ma też słabsze momenty jak Highlights, czy druga połowa 30 Hours lub Silver Surfer Intermission, które w przypadku Waves miałoby jeszcze sens, ale w tym przypadku jest niepotrzebne. Największym problemem płyty i Kanye Westa jest jego własna osobowość i jego zachowanie. Wiele osób nie potrafi oddzielić Kanye Westa osobowości medialnej od Kanye Westa muzyka i zabrać się za jego płytę nie myśląc o tym co pisze na twitterze, kogo obraża lub kogo prosi o pieniądze. Po prostu za dużo się dzieje dookoła niego, Kanye musi dzielić uwagę na rodzinę, modę, na muzykę i zainteresowanie medialne, przez to jego muzyka cierpi. Gdyby zamknął się w studio i skoncentrował tylko na TLOP, możliwe, że dostalibyśmy album na poziomie MBDTF, lub nawet coś lepszego. Bo potencjał na to słychać w wielu momentach.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    kogo to obchodzi w ogóle
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Kanye'ego" - oh, really?
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Chyba recenzent słuchał innej płyty. Fact checking też nie zaszkodzi, afera z Taylor dotyczyła najlepszego teledysku a nie albumu. I Kanye nie prosił o pieniądze na wyrównanie swoich długów, ale przecież łatwo z niego zrobić w ten sposób idiotę co było chyba założeniem autora, więc dlaczego tak nie napisać. Chłodne recenzje? Pitchfork 9.0, Jon Caramanica z NYTimes brzmi raczej 'ciepło' niż 'chłodno', powiedziałbym nawet 'bardzo ciepło', jedynie guardian dał 3 gwiazdki.
    już oceniałe(a)ś
    2
    6