Animal Collective bawią się popem na kolejnej świetnie wyprodukowanej płycie. Polski postpunkowy The Shipyard nagrywa swą najbardziej przebojową płytę. Błażej Król z żoną Iwoną wędruje w stronę ambientu dalekiego od piosenek. A najbardziej wyczekiwany debiutant roku Jack Garratt topi przeboje w mocnej elektronice.

"Painting With", Animal Collective, wyd. Domino

Na początku było słowo. Czyli enigmatyczne wywiady, w których muzycy Animal Collective snuli wizje prehistorycznych wspólnot gromadzących się przy ognisku, dźwięku plemiennych bębnów, skalnych malowideł i pierwotnej dżungli. To do nich pasuje - urok i geniusz Animal Collective polega przecież na tej niezwykłej umiejętności łączenia hipsterskiej pretensji, artystowskiej dekonstrukcji i dziecięcego entuzjazmu. Czego najbardziej błyskotliwym przykładem jest ich klasyczna płyta "Merriweather Post Pavilion" z 2009 r.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze