Był zakochany w górach i literaturze. Umiał nie tylko świetnie opowiadać, ale też słuchać - był nieprzeciętnie ciekawy świata i ludzi.
Poznałem Michała na początku poprzedniej dekady, gdy kierował Biblioteką Narodową w Warszawie. Próbowałem tam wyjaśnić tajemnicę teczki z zapiskami austriackiego leśniczego o tatrzańskich zbójnikach.
- Rzec można, mam trzy ojczyzny: moją rodzinną Zagrodę we wsi Janikowice nieopodal Krakowa, Tatry i polskie słowo - przedstawił mi się starszy ode mnie o ponad 30 lat autor "Wołania w górach" (opisującego wypadki i akcje ratownicze w Tatrach, 1979), na którego książkach wychowało się całe pokolenie chodzące po Tatrach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze