W drugim etapie pianiści albo potwierdzają wrażenie, jakie wywarli w I etapie, albo wywracają na nice przekonanie, którego się o nich wcześniej nabrało. Od piątku następuje u mnie przewartościowanie listy faworytów.
Aljoszsa Jurinić błądził wczoraj w Barkaroli Fis-dur, a bardziej jeszcze w Polonezie-Fantazji, na którą nie miał żadnego pomysłu. Czuję się już zmęczona jego ułożonymi, akademickimi interpretacjami. Chorwat operuje dźwiękiem jasnym, miękkim, a jednak potężnym, w jego grze nie ma miejsca na grę detalem, półcieniami. Pod gładką powierzchnią niewiele się kryje. Nie mój świat.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze