W filmie używają nazwisk Andy Bichlbaum i Mike Bonanno, ale w przeszłości bywali już m.in. Erastusem Hammem czy Kinnitrungiem Spratem. Jak nazywają się naprawdę, nie wiadomo - podstawowym narzędziem Yes-Menów jest przecież kostium, podszywanie się pod wymyślone postaci, używanie kłamstwa do wykrzyczenia niewygodnej prawdy. Ich aktywizm jest barwny, nieodparcie zabawny (nic dziwnego, że dokument "Yes-Meni idą na rewolucję" tak bardzo spodobał się publiczności Berlinale oraz Gravity Film Festival), chwilami błazeński. Co pokazuje już początek, kiedy demonstrują "kule przetrwania" wystarczające rzekomo do przeżycia bez względu na zmiany klimatyczne.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze