Dorota Masłowska w ?Więcej niż możesz zjeść? wprowadza do gatunku, jakim jest felieton, wulkaniczną energię. Niby zje, poklepie się po brzuchu i uśmiechnie się, ale zostawi po sobie lekko dymiące krzesło.

Tytułowe "więcej, niż możesz zjeść" pochodzi z felietonu o wczasach all inclusive, którym Dorota Masłowska poświęca parę świetnych i miażdżących uwag. Na tyle przenikliwych, że ta turystyczna kategoria wydaje się nagle ważniejsza, niż można pomyśleć: gdyby ktoś śladem Rolanda Barthes'a pisał kolejne mitologie najnowszych (w) czasów, powinien koniecznie wziąć ją pod uwagę, a nawet wybić na czoło. "Bezładny, niechlujny, mechaniczny strumień pokarmu, zjawisko niepoliczalne, nieposiadające porządku i logiki, nieposiadające autora, a co więcej, nieposiadające adresata. Będzie to zawsze jedzenie obrażone, jedzenie niepocałowane". Jedzenie nieuświęcone żadną uważnością, wdzięcznością, właśnie "niepocałowane" - a przecież powinno całować się chleb, jeśli nie dosłownie, to symbolicznie: chwilą skupienia, zwrócenia wdzięcznej uwagi na strawę, którą się spożywa.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    równia pochyła, śladami Manueli Gretkowskiej (ktoś jeszcze pamieta?)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Przepisy Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego z 1924 r. ESKLOP Z CIELĘCINY Wziąć dwa funty cielęciny, wstrząsnąć, obrać, zaprawić i zrobić esklop. Dla smaku można dodać szczyptę soli. JAK UGASIĆ PRAGNIENIE? Zbliża się lato, a wraz z nim nieznośne upały. Nasze gosposie ucieszą się na pewno z podanego poniżej sposobu ugaszenia pragnienia. Nalewamy do zwyczajnej szklanki trochę wody (mniej więcej 3/4) i wprowadzamy do jamy ustnej. Potem krótkimi łykami wprowadzamy wodę do przewodu pokarmowego, a następnie dalej. Przed użyciem wstrząsnąć. CO PODAĆ DO STOŁU, GDY PRZYJDĄ GOŚCIE, A W DOMU NIC NIE MA Świeżo upieczoną indyczkę pokrajać w plasterki, wyłożyć na półmisek, ubrać kaparami i sałatą z pomidorów. Funt łososia, trzy pudełka sardynek, szczupaka na zimno, pasztet ze zwierzyny i kilka śledzi marynowanych, zimne mięsa - rozłożyć na półmiskach i rozstawić na stole. Kilka butelek wódki i wina, trochę owoców, czarna kawa i likiery - i ta zaimprowizowana naprędce kolacyjka zadowoli najwybredniejsze gusta.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    "fajansiarski epikuryzm" Wasza pisanina jest fajansiarska, raczej.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    mam nadzieje ze Dorota zaserwowala odgrzewany kotlet bo kase potrzebowala na pisanie czegos nowego a nie bo sie wyczerpalo zrodelko i spiwanie jej sie znudzilo. no i ze w tym kotlecie wyciela wywiad z Sinead O'Connor dla zwierciadla ktory sie odbyl ale go nie przeprowadzila bo Sinead nie dala sobie zrobic psychoanalizy w 3 czy 5 min bo tyle trwaja te prasowki a ze cos trzeba bylo oddac to strasznego paszkiwla na Sinead napisala Dorota. mogla sie poradzic przed Wedzikowskiej jak sie robi takie wywiady a w zamian powiedziec jej kim byl Grotowski. swiat by lepszy byl choc troche. he. he
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Jeszcze artykułu nie przeczytałam, poszłam jako ignorantka "wygooglować" co to ten "epikuryzm"? niestety słownik jedyne co znajduję, to "epikureizm". Chyba, że to miało oznacząć epicką kurę domową. Ciekawe czy ktoś miał podobnie jak ja czytając: epikuryzm? epikuryzm? a co to takiego?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    epikuryzm - epicką kurę obrać, sprawić, wprowadzić do przewodu, wydalić.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "fajansiarski epikuryzm" - a może Gazeta Wyborcza, bez obcyndalania, po prostu w całości przejdzie na grypserę?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Nie powien byc epikureizm zamiast "epikuryzm"? A skoro juz, to raczej nie zmeczylabym tych felietonow (zwlaszcza ze poprzednie ksiazki meczylam niezmiernie). W tym akurat przypadku raczej nie chodziloby o styl pisarski. Dawno przejadly mi sie najbardziej mistrzowski humor, wyrafinowana ironia, a za ukryte nuty prawdziwego szczescia jestem sklonna pobic kucharza (no chyba ze chodzi Twaina i ewentualnie Pynchona). Tylko troche przygnebia asekuranctwo mlodego pokolenia polskich autorow, rezyserow, etc. Widac taki kraj: sprobuj wymierzyc dzialko w zlym kierunku, a nie dostaniesz stypendium - totez strzelaja do trupow...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0