Natalia Babińska, reżyserka "Cyrulika sewilskiego" Rossiniego, którego na 21. Bydgoskim Festiwalu Operowym pokaże we wtorek (29.04) Teatr Wielki w Łodzi, opowiada, jak się robi komiczną operę.

Joanna Lach: Jest pani w Bydgoszczy od kilku dni. Zanim zapytam o "Cyrulika", chciałabym wiedzieć, czy udało się pani obejrzeć naszą "Księżniczkę czardasza"?

Natalia Babińska*: - Miałam taką przyjemność w niedzielę. To bardzo fajna, tradycyjna, pełna ruchu i radości inscenizacja. Dużo w niej było optymizmu i dobrej energii. Poza tym jest to dzieło mojego profesora, Wojciecha Adamczyka, więc oglądałam je z sentymentem. Zresztą to dzięki Adamczykowi trafiłam do Bydgoszczy rok temu, by zrealizować "Halkę". Cieszę się, że mogłam zobaczyć jego operetkę, zwłaszcza że teraz pracuję nad swoją - w Szczecinie niebawem premiera mojej "Hrabiny Maricy" Kalmana. Ale moja inscenizacja będzie wyglądała zupełnie inaczej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze