Od 1954 r. przez 20 lat Andrzej Panufnik nie istniał w świadomości polskich słuchaczy. Zakaz grania jego utworów, a potem pozostawanie w cieniu innych to cena, jaką zapłacił za ucieczkę z komunistycznej Polski. Tych zaległości nie udało się nadrobić do dzisiaj.
Nie jest tak, że dopiero go odkrywamy, jak w przypadku innych emigrantów: "radzieckiego" Mieczysława Wajnberga czy drugiego "londyńczyka" Andrzeja Czajkowskiego. Ale wciąż daleko jest do pełnej obecności Panufnika w repertuarze polskich orkiestr.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze