Po powieści Wojtka Kurtyki spodziewałem się himalajskiego mrozu i klimatu lat 80., gdy z Jerzym Kukuczką wyznaczali granice tego, co w wysokogórskiej wspinaczce możliwe. A tu niespodzianka - podróż do Doliny Bolechowickiej

"Jeśli zauważysz ruchliwe, żyjące jakby własnym życiem palce, wczepiające się chętnie we wszelakie krawędzie i szpary, przyjrzyj się właścicielowi tych palców. Jeśli opuszki pokrywa skórzasta powłoka, twarda jak skorupki orzechów, stawy zaś są wyraźnie pogrubione, nadając dłoni wyraz drapieżnego szponu, zapewne masz przed sobą wyznawcę".

Wyznawcę czego? Po powieści autora zagadki Wojtka Kurtyki spodziewałem się himalajskiego trzaskającego mrozu i klimatu lat 80., gdy z Jerzym Kukuczką wyznaczali granice tego, co w wysokogórskiej wspinaczce możliwe. Opisywana przygoda mogła być okraszona filozoficznym podejściem Kurtyki, który wspinanie uznaje za "wyjście poza krąg powtarzalnych i opatrzonych sytuacji; ucieczkę od monotonnych mechanizmów logiki i rozsądku". Wystarczyło, by autor sięgnął do wspomnień z trawersu wierzchołków Broad Peaku w 1984 r., a nazwa tej góry zagoniłaby wielu do księgarń.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    kupuję
    już oceniałe(a)ś
    1
    0