Wagner w szortach? Palenie i rozmowy dozwolone? Zaczęło się za królowej Wiktorii od koncertów za szylinga, dziś to największy i najbardziej demokratyczny festiwal na świecie. Wczoraj rozpoczęła się 119. edycja BBC Proms

Londyńskie Promsy nie są zwykłym festiwalem muzyki poważnej. Są przejawem wyspiarskiego stylu życia, świętem sztuki i dobrem narodowym Anglików. Promsowych koncertów słuchają dziesiątki tysięcy ludzi, nie tylko fanów muzyki klasycznej. Dotyczy to zwłaszcza finałowej The Last Night of the Proms, która każdego roku staje się pretekstem do manifestowania uczuć patriotycznych i przywiązania do wspólnoty.

Trudno przecenić wpływ, jaki Promsy wywarły na kulturę muzyczną świata. Był to pierwszy demokratyczny festiwal w historii, od początku świadomie otwarty dla wszystkich, którzy chcą w nim uczestniczyć, bez względu na status klasowy i materialny. Masowość połączona z dbałością o najwyższy poziom artystyczny wciąż inspiruje organizatorów różnych imprez, również w Polsce. Jednak z tą olbrzymią machiną organizacyjną, oferującą blisko sto koncertów i wspieraną przez potężną promocję w postaci transmisji radiowych i telewizyjnych BBC, mało kto może się równać. Na Promsach wielka sztuka spotyka się z wielkim show.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    A smile in the morning. The solemn desire is a beautiful sadness that often returns when a fine thought appears. Francesco Sinibaldi
    już oceniałe(a)ś
    0
    0