Nikt nie wierzył, że to się uda. Pomysł na powołanie Instytutu Teatralnego miał być ostatnią deską ratunku dla archiwów Pracowni Dokumentacji Teatru im. Barbary Krasnodębskiej.
Zbiór był zagrożony. Dziesiątki tysięcy zdjęć, programów, wycinków i pamiątek teatralnych mogły zniknąć. Wtedy kierowniczka pracowni Dorota Buchwald razem z Maciejem Nowakiem - ówczesnym dyrektorem Teatru Wybrzeże w Gdańsku - udali się do ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego. Napisali statut i program instytutu, powołali się na podobne placówki w sąsiednich krajach. Minister się zgodził.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze