Nie ma mocnych na ten trujący metal. Okazuje się, że raz wprowadzony do środowiska nie da się usunąć nawet przez pół wieku, a jego siła rażenia rośnie wraz z upływem czasu

Czytaj także: Rzeczpospolita rtęciowa

South River to niewielka rzeka w amerykańskim stanie Wirginia. Miała pecha, bo w roku 1929 koncern Du Pont zbudował nad nią fabrykę włókien sztucznych. Ścieki z niej wpuszczano do wody. Wśród licznych chemikaliów trafiających do środowiska był też siarczan rtęci - związek, który bakterie w rzece natychmiast przerabiały na truciznę zwaną metylortęcią. Tak było do roku 1950, kiedy to koncern przeniósł fabrykę w inne miejsce. Ścieki znikły, ale problem pozostał.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze