To miała być przełomowa ekspedycja, która doprowadzi do ostatecznego odkrycia Przejścia Północno-Zachodniego: drogi morskiej łączącej Ocean Atlantycki z Oceanem Spokojnym, skracającej wymianę handlową Europy z Azją. Wyprawa zakończyła się tragicznie.

Ekspedycji przewodził doświadczony oficer, żeglarz i badacz Arktyki sir John Franklin. Dwa okręty, HMS „Erebus" i HMS „Terror", dowodzone - kolejno - przez Jamesa Fitzjamesa i Francisa Croziera opuściły Anglię 19 maja 1845 r. i pożeglowały w kierunku Grenlandii, a następnie między wyspy Archipelagu Arktycznego.

Po raz ostatni oba żaglowce widzieli wielorybnicy pod koniec lipca w Zatoce Baffina między Kanadą a Grenlandią. Potem słuch po ekspedycji zaginął.

Późniejsze ekspedycje ratunkowe - dzięki zapiskom Fitzjamesa i Croziera odnalezionym w usypanych przez żeglarzy kamiennych kopcach - odkryły przerażającą prawdę: we wrześniu 1846 r. obydwa statki utknęły w skutym lodem oceanie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Bardzo ciekawy artykuł. Jedno uzupełnienie - znaleziono już oba wraki - i Erebus i Terror. Ten pierwszy w 2014, drugi w 2016 r. Ciekawe jest to jak wiele do odnalezienia tych wraków wniosła wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie w społecznościach żyjących w tym rejonie Inuitów.
    @mmmmm
    Naprawdę ciekawe - z kulturowego i społecznego punktu widzenia - jest to, ile pokoleń rdzennej ludności musiało te opowieści sobie przekazywać, zanim w XXI wieku zachodni badacze odnaleźli wraki. Przecież już w czasie zaginięcia wyprawy Arktyka nie była całkowicie niepoznaną przestrzenią dla ludzi z tzw. Zachodu, technika nawigacyjna była na wysokim poziomie, a z ludnością rdzenną istniały pewne relacje i kanały porozumienia wystarczające, by uzyskać odpowiednie wskazówki czy konkretne informacje.
    Śledzę historię tej wyprawy uważnie i studiuję wstecz, i naprawdę rażącym i ciągłym przez dziesiątki lat błędem jest trudne w interpretacji ogólnej zjawisko pomijania relacji lokalnych świadków. W otwartych archiwach istnieją zapisy wielu wypraw i rozmów z rdzenną ludnością, które pozwoliłyby namierzyć miejsca spoczynku okrętów już niedługo po wyprawie (i przez kolejne stulecie), a jednak te dane nie były uwzględniane w planach (również dostępnych w archiwach) kolejnych wypraw poszukiwawczych.
    Dla mnie to szokujący i jawny dowód otwartej ksenofobii i rasizmu - w tym przypadku Brytyjczyków - tym bardziej, że w długiej i dynamicznej historii brytyjskiej eksploracji Arktyki wielu bohaterów tych wypraw w ogóle ocalało dzięki pomocy Inuitów (aaaaaaaby znaleźć się w Wikipedii, chociaż imiona ich ratowników pozostają tylko w dziennikach wypraw).
    Ta wyprawa jest kapitalnym studium kondycji człowieczych na tylu poziomach. Jak "Jądro ciemności".
    już oceniałe(a)ś
    47
    1
    - Nigdy nie lubiłem Fitzjamesa.
    - To go nie jedz.
    już oceniałe(a)ś
    49
    7
    Smutna historia . Warto obejrzeć serial Terror .
    @LV426
    Ogromnie warto. Ja także gorąco polecam!
    już oceniałe(a)ś
    9
    2
    @LV426
    Serial to bujda na resorach. Lepiej przeczytać „Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina” autorstwa Johna Geigera. Tam jest prawda.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @tunczyk
    Serial i jego książkowy pierwowzór to opowieści grozy inspirowane wydarzeniami historycznymi i w ramach tego gatunku są świetne, zwłaszcza książka. Nie jest to opowieść stricte historyczna i nie należy jej jako takiej oceniać.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @q.piatkow'
    Dokładnie
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Dawniej ludzie mieli szaleńczą odwagę. Dzięki ich szaleństwu mamy obecną wiedzę.
    @Optionfree
    Od kiedy ciekawość świata i odwaga, żeby go poznawać równa się szaleństwu?
    Czy współcześnie brakuje podróżników, którzy przemierzają trudno dostępne terytoria za pomocą ekscentrycznych metod i środków?

    Fenomen nieudanej wyprawy Franklina polega na tym, że przepadła bez wieści w czasach, gdy Arktyka była już w dużej mierze poznana - odkrywano wtedy szlaki żeglowne i charakterystykę roztopów sezonowych w rejonie, ostatnie granice lądolodu; pracowano na bardzo już zaawansowanych i precyzyjnych mapach; technika nawigacyjna była na dosonałym pozimie i obserwacje pogodowe z regionu były szczegółowo znane z poprzednich wypraw.
    Wyprawa Franklina miała być kursem w nieznane, ale po możliwie najbardziej precyzyjnych wytycznych i tylko w środkowej części szlaku po "ziemiach nieznanych" - ale tu chodziło głównie o matematyczne wyliczenie linii brzegowych i określenie, czy jeden fragment lądu nie okaże się wyspą. Dlatego zaginięcie bez śladu tej wyprawy stało się sensacją - było tak bardzo nie do pojęcia jak zatonięcie Titanika. Obawy dotyczyły owszem, przeżycia, ale z powodu uwięzienia okrętów w lodzie, nie z powodu zbłądzenia.
    A presja na wyprawę była geopolitycznani ekonomiczna, przetarcie szybkiego szlaku handlowego.
    Nie było w tym krzty szaleństwa, tylko upierdliwa nieprzewidywalność czasu trwania rejsu i związane z tym ryzyko obniżenia jakości podróży i następujących problemów w zarządzaniu dużą załogą.

    Powiem Ci tak: dokształć się, zanim zabierzesz głos. Bo szaleństwem jest żyć, nie znając życia i tylko mając nadzieję, że jakoś to będzie.
    już oceniałe(a)ś
    8
    15
    @porzeczka
    piszesz ciekawie, ale kiepski nawyk pouczania masz. Szaleńcza odwaga to nie synonim choroby
    już oceniałe(a)ś
    19
    0
    @paradoksa
    Wreszcie może pokazać wyższość znając jedynie historię dwóch statków.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    @porzeczka
    Szaleństwo bo rzucali się na projekty bez wystarczającej technologi wspierającej, vide wyprawy Wikingów czy Kolumba. A głos każdy subskrybent ma prawo zabierać, a ty, obawiam się, masz za wysokie mniemanie o sobie. Pouczanie zostaw dla swoich dzieci.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    Myślałem że zjadł go Tuunbaq a tu takie rewelacje.
    @lazarewiczd
    kto to?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Dziwne, że redaktor Jurszo, fanatyczny tropiciel kocich występków, nie znalazł sposobu, żeby w sprawę pożarcia wmieszać okrętowego kota.
    @antirussia81
    Tylko dlatego, że kot okrętowy został zjedzony jako pierwszy.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @antirussia81
    Ależ sobie znalazłeś okazję do żartów...
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @Evergreen1234
    A to pogrzeb jakiś, że żartować nie wypada? ;)
    Co ja poradzę, że na widok nowego artykułu redaktora Jurszo (apage, felis!) ogarnia mnie dziecięca radość i ochota do żartów...
    już oceniałe(a)ś
    1
    2