Jacek Kubiak jest profesorem biologii, pracuje we Francji we wspólnym instytucie Krajowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) i Uniwersytetu Rennes 1.
______________
WHO śledzi z niepokojem, ale i z pewną nadzieją, zmiany w przebiegu pandemii COVID-19 wywołane niezwykle szybkim zastępowaniem wariantu delta SARS-CoV-2 przez omikron.
Największe obawy wywołuje łatwość przenoszenia się omikronu między ludźmi. Jest on tak samo zakaźny jak wirus odry.
A to właśnie ten wirus jest najbardziej wydajny w procesie zakażania ze wszystkich znanych nauce wirusów atakujących ludzi. To dzięki tej niezwykłej łatwości wnikania do ludzkich komórek omikron może tak szybko rozprzestrzeniać się po całej kuli ziemskiej.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kropka.
Natomiast przyszłość jest nieznana. Owszem, generalnie linia ewolucji wirusów zmierza do ich łagodnienia, ale ten przebieg nie musi być liniowy. Np. po łagodniejszym omikronie może pojawić się pi gorszy niż delta a potem, powiedzmy sigma, łagodniejsza niż omikron itp. Po drugie warto wymnożyć współczynniki i porównać dwa wyniki: mniej bardziej zjadlliwego wirusa i więcej zakażonych łagodniejszym. W Polsce możemy mieć wkrótce nawet ponad 100 tysięcy zakażeń dziennie, ale omikron zabija tylko promil czyli będzie umierać 100 osób dziennie. Beta w pierwszej fali kosiła 3% zakażonych, z tego 80% czyli 2,4% osoby starsze lub chore. 0,6% młodych i zdrowych, z tym, że zdrowy może być też niezdiagnozowany czyli chory. Dla delty te współczynniki się obniżyły, bo była już szczepionka (koniec 2020) a teraz mamy mieszankę delta/omikron a nie wszystko się sekwencjonuje czyli nie zawsze wiadomo jaka mutacja.
Krótko: procent zmarłych spośród zakażonych dla delty i promil dla omikrona, przy dziesięciokrotnie większej ilości zakażanych omikronem niż deltą, prowadzi do takiej samej liczby zgonów i podobnej liczby ciężkich przebiegów i podobnej blokady służby zdrowia z powodu nadumieralności na inne choroby (nieleczone z powodu blokowania zasobów przez covidowców).
Nowa szczepionka na omikrona się przyda, ale głównie tym, którzy się szczepią, procent zaszczepionych w społeczeństwie nie wzrośnie (chyba, że będzie ekzekwowany przymus) czyli kolejne lata pandemii (endemii). Zwróćmy też uwagę jak błyskawicznie eksplodował omikron na południu Afryki w kilku państwach (listopad 2021) o lambdzie czy gammie już zapomnieliśmy. A omikron się pojawił, bo wielka liczba niezaszczepionych a więc częściej zakażanych, dawała wirusowi wielką ilość pokoleń wirusowych a więc mutacji. Może się więc zdarzyć, że w najbliższych miesiącach znowu będziemy opóźnieni z omikronową szczepionką, bo jakieś psi czy omega, jesienią 2022, będzie wymagało szczepionki, która będzie dopiero w roku 2023 itp.
Tu mi się zresztą skończyły litery greckiego alfabetu więc też kończę.
Moja prognoza?
Jak zwykle latem zapomnimy o koroniarzu, bo krzywe się wypłaszczą,
ale potem przyjdzie jesień i powie:
sprawdzam.
"jest nadzieja, że koronawirus przestanie nam zagrażać"
Nie nie ma już żadnej nadziei, to się nigdy nie skończy.
"W Polsce możemy mieć wkrótce nawet ponad 100 tysięcy zakażeń dziennie, ale omikron zabija tylko promil czyli będzie umierać 100 osób dziennie."
Nie, panie. Trajektoria w Polsce jest wyznaczona przez trajektorię we Francji. A tam, wcale nie jest tak mało zgonów. Tam 25 stycznia było 467 zgonów, a to dopiero gdzieś 1/3 tego, co będzie, bo liczba zachorowań 3 tygodnie temu wynosiła 1/3 tego, co jest dzisiaj. To był początek fali omikrona, 25 stycznia było pół miliona zachorowań, ale wcale nie wiadomo, czy to już była kulminacja.
Mają tam 67 milionów obywateli we Francji, więc trochę ta fala potrwa, nawet jeśli dziennie będzie chorować pół do miliona osób. To i tak 2 miesiące zajmie. I oznacza 1000 zgonów dziennie w szczycie (co najmniej).
U nas będzie tyle samo zgonów w szczycie, ale fala wypali się szybciej (chyba), bo zaszczepionej populacji jest mniej (niezaszczepionej populacji tyle samo co we Francji).
Należy się wyjaśnienie, czemu u nas tak, jak we Francji?
Bo liczba niezaszczepionych i tu i tam jest taka sama - no prawie, bo u nas o 10% większa. A zachorowania kończące się zgonami głównie wśród niezaszczepionych.
Można zresztą już teraz zaobserwować zadziwiające zbieżności między trajektoriami, oczywiście od pewnego momentu, gdy poziom niewyszczepionych się do siebie zbliżył tu i tam.
Także już w tej chwili na 99% nie ma żadnej szansy, żeby nie było w Polsce totalnego sajgonu. Bo po prostu już we Francji jest już 467 zgonów (co trzeba ewentualnie skorygować o liczbę zgonów pochodzącą od większej populacji zaszczepionych, ale o ile... o 50 osób?).
No ale mamy 3 tygodnie wyprzedzenia w stosunku do Francji i będziemy wszystko dokładnie wiedzieć zanim to u nas nastąpi. Drżyjcie. Będą dantejskie sceny.
PS. Aha, na wykresie omikron wykazuje 3 tygodnie opóźnienia pomiędzy wzrostem zgonów i początkiem fali.
Jest to tylko efekt statystyczny (można tak powiedzieć), ponieważ liczba zgonów dla omikrona jest mniejsza od delty, a więc początkowy wzrost zachorowań nie od razu przekłada się na wzrost zgonów.
Wzrost zachorowań musi być jeszcze większy, żeby nastąpił wzrost zgonów.
Świetna analiza ;)
Dzięki, aż dziw, że ktoś docenia.
Mogę tylko powiedzieć, że mam oczy, to patrzę...
I tu nic nie można inaczej wywnioskować...
Wnioski narzucają się... jaki jest koń, każdy widzi...
A sorry, to było do bardzo spokojnego. Ale się zgodzę, dobra analiza.
Mylisz się przyjmując, że Polska powtarza trend Francji. Polska populacja nieszczepów (i nie tylko) jest znacznie bardziej uodporniona przez przechorowanie, głównie dzięki iluzorycznym obostrzeniom. Dlatego zgony, , które wieszczysz, mamy już w większości za sobą; zob. np.
ourworldindata.org/explorers/coronavirus-data-explorer?zoomToSelection=true&time=2020-03-01..latest&uniformYAxis=0&pickerSort=desc&pickerMetric=total_cases&Metric=Cases+and+deaths&Interval=Weekly&Relative+to+Population=true&Color+by+test+positivity=false&country=POL~FRA
Jesteśmy w okolicach szczytu fali zakażeń, a niewielkiego wzrostu liczby zgonów możemy się spodziewać za 2-3 tygodnie. I to tyle, byle do wiosny.
Zgadzam się. Jest tylko jedno ale - omikron nie rozwinął się z delty, ale z bety, czyli to jest jakby druga, niezależna od delty linia rozwoju. Ale radosna wiadomość jest taka, ze omikron w sumie wypiera deltę bardzo skutecznie.
Nie będą. Zbliżamy się do szczytu już w tym momencie. Fakt, w Polsce jest wielu niezaszczepionych, ale na podstawie liczby zgonów można przypuszczać, ze liczba pozytywnych/zarazonych jest znacząco wyższa niż oficjalne dane. Jesli tak jest, to oznacza, ze wśród niezaszczepionych jest sporo osób już odpornych. Przypuszczam, ze niezaszczepione osoby rzadko się testują - są nieufne w stosunku do szczepionki, wiec przypuszczalnie tak samo nieufne do testowania.
coś się na tą Francję uwziął? Pandemia dwa lata a ten podaje parę wyrywkowych liczb i prorokuje, idź pan...
cytowałem Lancet (w skrócie)
no, linii się robi coraz więcej, w takim razie więcej szczegółów. Drzewko genealogiczne naszego wirusa jest bardzo rozbudowane, kolejność liter w alfabecie greckim i kolejność występowania mutacji na drzewku jest różna. Wg nomenklatury Pango (samo słowo jest łacińskie i jest akronimem Phylogenetic Assignment of Named Global Outbreak) mamy Betę czyli B.1.351 i równoległe do niej wariant bez osobnej litery greckiej, B.1.1, bo litera B jest z alfabetu łacińskiego, jako następstwo linii początkowych A (np. Wuhan/WH04/2020) und B (z. B. Wuhan-Hu-1). I dopiero po Becie mamy niealfabetycznie Alfę (B.1.1.7) i równolegle do niej Omikron, B.1.1.5.29. Delta jest też równolegle z innej wersji bez litery greckiej. Pominę inne nomenklatury. Obok Pango warto zapoznać się jeszcze z GISAID (Global Initiative on Sharing All Influenza Data) i Nextstrain. Ostatnie zdanie: greckie litery dostają tylko najważniejsze wersje, a cała masa reszty, numerki.
To, co piszesz ma sens.
Nie jestem tylko pewien tego, czy charakterystyka populacyjna w miejscach, skad pochodza te nowe warianty, jest taka sama, jak w Europie. Byc moze w Poludniowej Afryce, Indiach czy na Filipinach ludzie umierajacy na COVID jeszcze maja wirusa w organizmie i moglby zarazac, gdyby zyli dluzej (brak opieki medycznej skraca zycie chorego).
Osobiście znałem dwie osoby które na covid zmarły,ciocia zmarła kilka dni po zakażeniu (była,emerytowanym lekarzem) w kilka godzin po przywiezieniu do szpitala,wuj ,jej mąż w ciągu 10 dni.
No i na początku pandemii we Włoszech testowali trupy ,czytałem o tym w G W
Ewolucja w szczególności rozumieniu ewolucji biologicznej nie jest "czysto przypadkowa". Nie jest celowa sensu stricte, ale podlega selekcji, która uprawdopodabnia pewne kierunki czy rozwiązania, dlatego niektóre torbacze były podobne dla ssaków łożyskowych, pływające gady, ryby (rekiny) i ssaki delfiny w kilku aspektach są bardzo podobne. Jest to zjawisko Konwergencji, ale są i inne nieprzypadkowe... Proszę zauważyć, że mutacje u Covid bardziej zakaźliwe wypierają te mniej. Jest to normalna rzecz wynikająca z matematyki, ale oczywiście mogą być odstępstwa ale naprawdę mało prawdopodobne, nie można bowiem wyłączyć możliwości powstania mniej zakaźliwego ale w innych aspektach korzystniejszej mutacji np. łagodnej np. tak łagodnej że nikt się nie będzie nią przejmował, a roznoszący wirusa będzie bardziej aktywny.
prawdopodobnie jest przypadkowa, ale na przeżycie mają więcej szans te warianty, które są mniej zabójcze, lub nawet mało zabójcze dla ofiar (bo taki zabójczy wirus ginie wraz z ofiarą); co jednak znaczy, że z COVID-em przyjdzie się zaprzyjaźnić, szybko nas nie opuści.
Nie jest czysto przypadkowa. Mutacje powstające w RNA wirusa są losowe ale jego ewolucja podlega presji selekcyjnej i ta presja decyduje o tym, które z tych mutacji będą miały szanse zostać przekazane dalej. Widać to na przykładzie omikrona. Jest mało prawdopodobne, że bardziej zjadliwy szczep rozprzestrzeni się na masową skalę, ponieważ zjadliwość i zakażalność wzajemnie się wykluczają. Gdyby było inaczej to ebola już zgładziłby ludzkość.
Oczywiscie, ze zwykla fizjologia wirusa oraz presja ewolucyjna eliminuja te mutanty, ktorych przezywalnosc jest niska oraz te slabo przystosowane do srodowiska. Ale w oryginalnym wpisie chodzilo o to, ze przy tak niskiej smiertelnosci, jaka prezentuje COVID19, oraz przy zalozeniu, ze umierajacy juz przekazali wirusa dalej, obnizenie zjadliwosci nie ma znaczenia dla ewolucji wirusa. Wydaje mi sie, ze teoretycznie jest to mozliwe, ale nie wiem, czy zalozenia sa prawdziwe (tak jak napisalemm w moim komentarzu).
NB.Tutaj przyklad z Ebola nie dziala - smiertelnosc Eboli jest 20-80%, czyli o ponad rzad wielkosci wyzsza, niz SARS-CoV-2.
Myślę, że większość czytelników GW żyje w przekonaniu o bardzo dużej śmiertelności Covid (rzędu kilku procent co najmniej) i stąd niezrozumienie pierwszego postu.
- Panie Profesorze, zgaduje, ze nie chodzi o nukleotydy, tylko aminokwasy (ubytek 2 nukleotydow to bylby frameshift). To po pierwsze. A po drugie BA.2 wlasnie NIE zawiera tej delecji 69-70 w odroznieniu od BA.1.
To wiaze sie z tym, ze PCRem latwiej jest wykryc BA1 (w zwiazku z SGTF), ale nie BA.2, i dlatego sledzenie wariantu BA.2 jest trudniejsze.
W artykule mowa o RNA. Aminokwasy dotyczą białka, a nie RNA, który to białko koduje.
Aminokwasy w RNA? Rozumiem, że pomyłka mogła polegać na dwóch aminokwasach w bialku kodowanym przez RNA.
@1Bz4B
Liczby 69 i 70 w oznaczeniu tej delecji dotycza aminokwasow, a nie nukleotydow.
Delecja 2 aminowkasow w sekwencji bialka oznacza delecje 6 nukleotydow w RNA.
Delecja 2 nukleotydow spowodowalaby przesuniecie ramki odczytu czyli reszta sekwencji RNA kodujacej bialko S, ktora nastepuje w dol od miejsca mutacji, stalaby sie bezuzyteczna. Czyli wirus bylby defektywny.
Dokładnie tak.
Przypomnienie z biologii: Kod genetyczny jest kodem trójkowym. Jeden aminokwas kodują 3 nukleotydy zwane kodonem.
Tak jak mówi Marcin usunięcie dwóch nukleotydów bez korekcji kodonu stop i start spowodowałoby najprawdopodobniej destrukcję wirusa.
oczywiscie. juz poprawione online. dziekuje za wskazanie ewidentnego bledu.
Dzieki, Panie Profesorze
:-)
Zacytowalem bezkrytycznie pewne zrodlo medialne i stad taka wtopa :(
Ja zalozylem ze z tymi nukleotydami to bylo zwykle przejezyczenie.
Natomiast jesli chodzi o to w ktorym wariancie jest delecja, a w ktorym nie, to mi wyszlo przy okazji w czasie sprawdzania dlaczego BA.2 nazywany jest "stealth". I on jest stealth dla PCRu, bo wlasnie nie ma tej delecji.
Kazdy zalicza wtopy. Ja wlasnie sprawdzam egzaminy studentow i wychodzi, ze chyba musialem cos namieszac w jednym z moich wykladow. Bede musial go odsluchac, bo my tutaj wszystko nagrywamy. Na nasze nieszczescie....
Pozdrawiam serdecznie i zycze dalszych dobrych tekstow w Wyborczej
Tak mniej więcej wygląda właśnie "cancel culture".
Zgadzam się w zupełności.
Można i powinno się dyskutować o wszystkim, a nie chować za plecami ideologii. Szczególnie w dziale 'Nauka'.
A za ile była ta reklama ? Dobrze zapłacili ?
A czego to reklama? Co czytelnik GW miałby zakupić?
Ile tobie płacą, trolu?
Szczepionki przeciw COVID-19 są za darmo. Płaci za nie państwo. Myśli pan/pani, że Kaczyński czyta GW i wyciąga z niej wnioski ile szczepionek kupić, a dziennikarze dostają kasę od firm farmaceutycznych w zależności od zamówień pana Kaczyńskiego?
Ukrywać się? Co za głupoty opowiadasz - szczepimy się po to, żeby się nie ukrywać! Mam w nosie, ilu antyszczepów umrze, ale to, że inni nie mają przez nich dostępu do lekarza, wkurza mnie, jak diabli.
No i rozpędziłem się, nie doczytawszy do końca, a na końcu piszesz sensownie. Tylko wytłumacz - kto niby się ukrywa w piwnicy?
Lepiej zostać jak Himilsbach z angielskim, niż dołączyć do ponad 100 tys. ofiar.
Powiedz to gnoju mojemu kumplowi który leży 3 metry pod ziemia.
To będzie trudne - ale może kumpel ma ze sobą telefon?
Drogi dziadku, to nie całkiem wina nieszczepionych - organizacja ochrony zdrowia też ma znaczenie - nawet większe..
Pewnie ma ,tylko się rozładował.
A dlaczego tak głęboko ?
Trzeba będzie przekształcić szpitale c19 na psychiatryki dla homo paszportów. Dramat będzie.
Blokowanie miejsc w szpitalach przez niezaszczepionych na własne życzenie kretynów jest tylko i wyłącznie ich winą.
A w Polsce jak widać durniów nie ubywa...
Ubywa, ale niestety zbyt wolno z powodu nie za wysokiej śmiertelności SARS Cov-2. Niedawno byłem na pogrzebie antyszczepionkowego członka rodziny. Osierocone dzieci na pewno będą inaczej patrzyły na świat.
W Polsce nie trzeba takich konwojów, bo rząd ma na wszystko, poza słupkami, wywalone.
folia ci się odwija, popraw sobie, stań w konwoju do testu...
Co, to się chyba wyklucza? W życiu i do testów tylko bez folii.
Co wy biedaki zrobicie bez kłowida. Masakra. Szpitale psychiatryczne będą przepełnione wami. Hahaha.
Zapomniałeś dodać, że spora część tego konwoju jedzie do kostnicy.
W mojej najbliższej rodzinie zaszczepiłem się pierwszy tuż po najstarszych rodzicach - ich nie było potrzeby przekonywać. Po pierwsze byłem przekonany do szczepionek, a po drugie musiałem dać szybko przykład, bo niepotrzebnych dyskusji trochę było. Ostatnich dwóch malkontentów stosunkowo młodych ( 24 lata) docisnąłem tuż po ostatnich świętach. Tępienie głupoty trochę czasu zajmuje, a próbowałem wszystkiego (miękko również), z czasem musiałem przejść do twardszych rozwiązań. Miękkie perswazje tylko niepotrzebnie wydłużały proces. Co ciekawe wątpliwości co do zasadności szczepień wprowadzali do naszej rodziny również lekarze.. Durniów są niezliczone ilości i to wszelkiej maści.