Według ostrożnych prognoz Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC) z 2013 r. do końca XXI w. ocean podniesie się o 26-98 cm – w zależności od tempa wzrostu bądź spadku emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Oczywiście, chodzi o średni wzrost, bo w jednych miejscach świata będzie on wyższy, a w innych niższy, a nawet ujemny.
Co gorsza, najnowsze badania (a raport IPCC był metaanalizą badań naukowych z lat poprzedzających jego publikację) są o wiele bardziej pesymistyczne. Obecnie naukowcy ostrzegają, że wzrost poziomu oceanu o 1 metr do końca wieku mamy jak w banku, a musimy się liczyć z jeszcze wyższym (jego tempo zależy głownie od tempa topnienia lodowców Arktyki i Antarktyki). W kolejnych stuleciach będzie jeszcze gorzej.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
>>Ogrzewam mieszkanie gazem ,szanuję każdą kroplę wody ,nie niszczę zieleni ,nie używam jednorazówek ,ograniczam do minimum jedzenie mięsa itd<<
To tak jak ja. Też się cieszę, że mam znikome szanse na dożycie tego kataklizmu. Ale wnuków jednak żal.
Przestałem jeść mięso bardziej ze względu na zwierzęta i moje dzieci, którym w ten sposób nie przedłużam życia znacznie, ale jakby tak tatusiowie na całym globie pomyśleli o sowich pociechach?
Straszne, a przecież ciężko sobie wyobrazić jak to będzie wyglądało. Za jakiś czas zostaną w Polsce sami starcy, a wtedy rozumiecie, przyjdą barbarzyńcy i zabiorą wam ziemię, bo starcami się nie obronicie, ale dla planety dobrze robią. Może wstrętny naród, ale ludzie jest za dużo, no kto by pomyślał, że za politykę społeczną można pochwalić ekipę Jarosława Kaczyńskiego. Taktyka doskonała dla nas, a raczej ich Ziemi i światu się przysłużymy, kto ręka do góry, a może jeszcze tak pavulon dorzucić w gratisie. Pan Duda coś o węglu mówił, o tak, to zawsze troszeczkę przyśpieszy proces wymierania narodu i proponuję narodowe wycinanie wszystkich drzew i lasów, a do tego w każdym dieslu patriotycznie usunąć wszystkie filtry, a nawet tłumiki, niech sobie hałasują. Hałas przecież to nic strasznego, to żaden bród, przestanie hałasować i nic nie słychać. Jakby tak dziś poświęcić ludność 80% państw, to jutro nie byłoby problemów z naszym środowiskiem, tylko musielibyśmy cyklicznie usuwać, skracać życie, albo liczyć się z tym, że wszyscy wymrą. Oczywiście cel musi być zrealizowany z głową i bez użycia broni, bo w przeciwnym przypadku również cała ludzkość zginie, za dużo mamy nas samych. Rozum gatunku ludzkiego to czasem pojęcie abstrakcyjne i nie liczę, ale nie wykluczone, że ludzie dadzą sobie radę z różnymi problemami. Np. cała ludzkość zacznie mieszkać pod ziemią, głęboko, ale na Ziemi.
Przykro mi, już cię dopadły. Drożejący prąd, rządy PiSu (związek przyczynowo-skutkowy z wojną w Syrii), drożejąca żywność. To już się dzieje. Acha, gaz choć nie powoduje zanieczyszczenia w mieście to pod względem produkcji CO2 jest tak samo zły jak węgiel, niestety.
Gaz nie jest równoważny z węglem, jeśli idzie o emisję CO2. Gaz ziemny (metan, CH4) spala się do dwutlenku węgla (CO2) i pary wodnej. Ponieważ utlenianie wodoru jest wydajniejsze energetycznie, emisja CO2 na jednostkę wyprodukowanej energii jest DWUKROTNIE niższa dla gazu niż dla węgla.
siedem miliardów żałosnych niewiniątek.
Ciężko walczy się z przyzwyczajeniami, zwłaszcza umysłowymi.
Fetysz wzrostu gospodarczego, koncentracja na zbędnych do życia gadżetach, przyjemność zamiast szczęścia, seks zamiast miłości...
Za paręset lat o naszych czasach będą pisać jak my o ostatnim stuleciu imperium rzymskiego, które, zupełnie nie wiadomo dlaczego, w pełni rozkwitu, zostało bez trudu zdobyte i zniszczone przez barbarzyńców.
Niestety masz rację. I ten post powinien być na górze, a nie jakieś żałosne trolle.
Jeśli będą umieli pisać.
Tak zaraz to może nie, ale powstanie jakiś język i jakieś pismo.
gadżety, przyjemności, miłości...
takie tam komunały i moralizowanie...
ja już widzę że nadchodzi nowa religia - ekologizm. społeczeństwa zachodnie już zaczynają rozmieć potrzebę samoograniczenia i bardzo dobrze.
problemem są raczej miliardy z do niedawna trzeciego świata które się trochę wzbogaciły i chcą przejść tą samą drogę co zachód konsumpcji w tym dużych ilości mięsa, tanie samochody etc.
ale i na to pojawiają się rozwiązania - już jest niedaleko do przemysłowej produkcji tkanek zwierzęcych w laboratoriach co pozwoli wyeliminować bardzo zużywający zasoby chów przemysłowy.
Samochody elektryczne, OZE.
Owszem problem jest poważny, ale to już kilka razy w historii ludzkości wieszczono rychłą katastrofę. W XIX wieku prognozowano że przy ówczesnym przyroście ilości powozów nie da się wyprodukować tyle siana dla koni je ciągnących ile będzie potrzebne i zapanuje głód...
O tak! Niedawno się dziwiłem, że Niemcom opłacało się budować za poważne pieniądze kanał Brdy z akweduktami tylko po to, by zwiększyć produkcję siana na pobliskich łąkach. A oni zakładali, że siano będzie deficytowe i drogie.
A ogólnie to warto się nieco samoograniczyć i mniej konsumować, choćby dla zdrowia, psychicznego również. Pogoń za kolejnym samochodem, gdy obok masz tramwaj lub metro i korki na ulicach, zdrowia nie dodaje. Żadne zaś ograniczanie się nie pomoże, jeśli ludzi będzie za chwilę 9, 12 czy 20 miliardów. Tak naprawdę nikt nie wie, jak to się skończy. Ci, co twierdzą, że wiedzą - kłamią!
to jest chryja! Czemu masz tak mało na plus?!
Niech pan nie szukuje, panie U. Na zdjęciu jest zbiornik retencyjny w Żywcu o czym pan dobrze wie.
I wie pan tak samo dobrze do czego mamy zbiorniki retencyjne.
> I wie pan tak samo dobrze do czego mamy zbiorniki retencyjne.
Owszem.
Tylko że dawniej Jezioro Żywiecki było wypełnione wodą cały rok (zmieniał się oczywiście jej stan ale tak "suchego" jeziora nie było). Obecnie przez większość czasu większość zbiornika jest pusta i wygląda jw. Wypełnia się okresowo, częściowo, na krótko, po opadach.
Nope. Mars nie nadaje się do życia, nawet za 300 lat. Mieszkanie na marsie będzie jak więzienie.
Po części masz rację... Na dzień dzisiejszy na Marsie można mieszkać tylko w bungalowach specjalnych.... ale powolutku można Marsa Terraformować... taka procedura trwałaby około 1000 lat... ale cóż to jest tysiąc lat w bezmiarze istnienia Wrzechświata? Umiejętność produkcji CO2 mamy opanowaną perfekcyjnie, a od tego zależy ocieplenie Marsjańskiego klimatu, a później samo już poleci ....
problem z mieszkaniem na Marsie to nie tylko kwestia atmosfery, ale przede wszystkim praktyczny brak pola magnetycznego a co za tym idzie brak ochrony przed promieniowaniem kosmicznym. Atmosferę można zmodyfikować, ale jak rozruszać magnetyzm planety to nawet pisarze SF nie wymyślili.
Powiadasz, że na Marsie produkcję CO2 mamy opanowaną? A skąd tam weźmiesz paliwa kopalne? Trzeba zacząć od budowy szklarni i rozbudowywać je. Za parę tysięcy lat, albo setek tysięcy lat, może ktoś wystawi głowę, ale przetrwać w więzieniu tyle czasu chyba nie damy rady.
Wyprawa na Marsa to bardzo kosztowne samobójstwo. Już dużo łatwiej i pewniej zbudować podziemne miasto dla tych bajecznie bogatych. Ja wolałbym się zabić niż być skazanym na Marsa.
To ja już bym wolał mieszkać na Antarktydzie zamiast na Marsie. Zwłaszcza, że ma się tam ocieplić.
Oj tam, Syberia bliżej! Latem bywa całkiem ciepło. No i język łatwy, przynajmniej dla nas.
Żeby Marsa terraformować trzeba by go dwukrotnie powiększyć, inaczej cała robota psu na budę pójdzie. Skutkiem tego, że Mars jest od Ziemi mniejszy jest:
- wczesne wygaśnięcie jądra
- czego skutkkiem jest brak magnetosfery
- czego skutkiem było zdmuchnięcie atmosfery przez wiatr słoneczny oraz wyparowanie oceanów
Dzisiaj człowiek na Marsie musiałby mieszkać w krytych hangarach, które gwarantowałyby zabezpieczenie przed promieniowaniem kosmicznym i w których utrzymywana byłaby atmosfera o ziemskim składzie i odpowiednim ciśnieniu. Na powierzchnię mógłby wychodzić na dość krótko w skafandrach kosmicznych, które zapewniałyby mu to wszystko jw. O szkodliwości dla organizmu długotrwałego życia w warunkach przyciągania o wartości 0,4 g też nie nalezy zapominać.
Innymi słowy życie jak w więzieniu w szkodliwych warunkach i do tego potwornie drogie. Nie bardzo widzę możliwość kolonizacji. Na Marsie nie ma nic tak cennego co zwróciłoby koszty utrzymania kolonii.