Do końca wieku ocean może spuchnąć nawet o przeszło 2 m. Tak duży wzrost średniego poziomu morza zawdzięczamy lodowcom topniejącym z powodu globalnego ocieplenia.

Tę pesymistyczną prognozę stawiają w najnowszym "Science" dwaj amerykańscy naukowcy - prof. Michael Oppenheimer z Princeton i prof. Richard B. Alley z Penn State.

Pesymizm klimatologa

Pesymistyczną przede wszystkim dlatego, że tak ogromny wzrost poziomu oceanu oznacza zagrożenie dla wielu przybrzeżnych aglomeracji. Nadmorski pas lądu o głębokości 60 km jest zamieszkiwany przez aż połowę ludzkości. Znajduje się w nim trzy czwarte wszystkich dużych miast świata, które na dodatek ciągle się rozbudowują.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    A mnie dręczy to,że wyginą niedźwiedzie polarne i inne żyjące tam gatunki ssaków i ryb. I nic poza tym.
    @ebz195224 Gdansk, ktory znajdzie sie pod woda, jest ci obojetny?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Czyli nie ma sensu kopać kanału przez Mierzeją Wiślaną, bo i tak zaraz się rozmyje, a Żuławy wraz z Elblągiem, zostaną zalane.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Za parę tygodni Donald Trump zostanie prezydentem USA. Wtedy najpierw zrobi się niektórym bardzo goraco a potem problem Globalnego O. zniknie
    @tadan.se Nie zniknie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @tadan.se Trump - bicz na "Globalnego O.", niezłe. Lodowce znowu zaczną zamarzać na tę wieść. BTW, a Putin jest na co?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    "Pesymistyczną przede wszystkim dlatego, że tak ogromny wzrost poziomu oceanu oznacza zagrożenie dla wielu przybrzeżnych aglomeracji. Nadmorski pas lądu o głębokości 60 km jest zamieszkiwany przez aż połowę ludzkości." Nie dam rady dalej czytać - panie Ulanowski! Czy pan jesteś V kolumną antyglobcia?? Czy to, że miasto leży bliżej niż 60 km od morza oznacza jednocześnie, że leży mniej niż 2 metry ponad jego poziomem?? Nawet nowe dzielnice Gdańska leżą kilkadziesiąt metrów wyżej!! Rzym leży 30 m n.p.m. i 20 km od morza ! Człowieku, robisz krecią robotę! Świadomie?? Czy tylko za kasę??
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    To naturalny proces. Jeżeli jakiś czynnik (np. działanie człowieka) wytrąca układ z równowagi, to następuje reakcja zmniejszająca oddziaływanie tego czynnika (zmniejszenie populacji ludzi na Ziemi).
    @lcf7519 Czy to jakieś nowe "prawo natury" wl1aśnie odkryłeś?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @lcf7519 To teraz wyjaśnij mi za pomocą swojej teorii chorobę szalonych dizli.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    infantylny ten artykuł. Nie macie tam kogoś, kto nie ma problemu z językiem polskim? Ocean puchnie? A propos lodu, może korwin w końcu sie przekona, ze się mylił. A może nie, stary już jest, pewnie będzie miał szczęście i umrze, zanim apokalipsa zacznie się na dobre.
    @rikol Widać nie mają. Tez miałem pisać o tym "puchnięciu oceanu"; totalnie od czapy. I jeszcze liczba mu rośnie jak na drożdżach (puchchie?). Smutny brak wyczucia języka.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Niestety władza na świecie i u nas też przeszła w ręce głupców, ignorantów i populistów. Marne szanse na wyhamowanie zmian klimatu i ograniczanie emisji CO2. A koncerny energetyczne zacierają ręce
    @marcin73r Wyhamowanie zmian klimatu? - oj naiwny naiwny! Zatrzymanie zmian klimatu, to zawracanie Wisły kijkiem! Klimat zmieniał się zawsze i to w skali wielokrotnie większej, niż dziś obserwowane nieznaczne ocieplenie - przez 80% zbadanej historii klimatu, na ziemi lodu nie było nawet na biegunach - taki jest NORMALNY stan klimatu na tej planecie i tylko czasem zdarzają się okresowe ochłodzenia w postaci epok lodowych - tak się składa, iż w czasie jednej z tych epok lodowych na ziemi pojawił się człowiek...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @wwojtek9 Tak się składa, że cywilizacja ludzka powstała w obecnym klimacie i nie da się jej utrzymać, jeśli klimat się zmieni. w Afryce ludzie już wymieniają krowy na wielbłądy, ale nawet wielbłady potrzebują wody. Tam, gdzie padało co roku, teraz nie pada przez całe lata. Nawet Polska stepowieje, brakuje wody.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @rikol Klimat się zmieni, bo cyklicznie zmienia się od miliardów lat i żebyśmy nie wiem co robili tego procesu nie zatrzymamy, mamy tylko dwie możliwości - przystosować się lub wyginąć. I zamiast topić bez sensu pieniądze w "powstrzymywaniu zmian klimatu" trzeba je wydać na przystosowanie się do nowych warunków, pytanie tylko do jakich, bo niewykluczone, iż zbliża się koniec interglacjału ....
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @wwojtek9 Popieram! A dostosować się do nowych warunków możemy dość łatwo, wystarczy: 1) zmniejszyć populację 3, 4 krotnie; 2) opuścić Afrykę - całkowicie Australię również oraz wszystkie tropikalne rejony świata czyli strefę dżungli oraz strefy zwrotnikowe - pustynne. To miejsca do życia dla jaszczurek, krokodyli czy małp, nie dla ludzi; 3) zamieszkać na północy Europy, Ameryki Pn. oraz Azji - tam również centralna Syberia wchodzi w grę. Pewnie nawet za 100 lat będą tam się zdarzały mrozy, tylko już nie 40 stopniowe i dobrze! A upalne lato nie potrwa dłużej niż miesiąc - w sam raz na urlop! Można? Można!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @wwojtek9 Wojtek, rozumiem, ze tego nie ogarniasz, ale zmiany (np. stezenia CO2 w powietrzu) ktore obserwowane sa w tej chwili sa wielokrotnie wieksze od zmian obserwowanych w ostatnich 2000 lat. Nie ma zadnej watpliwosci, ze to CO2 pochodzi ze zloz kopalin. To nie jest normalny stan klimatu. Jezeli tego nie przyjmujesz, musisz wrocic do szkoly podstawowej i aczac wszysko od nowa.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Świat jest pełen ludzi, którzy całymi dniami martwią się o wszystko! Martwią się o powietrze, wodę i glebę. Martwią się o środki owadobójcze, pestycydy, dodatki do żywności, substancje rakotwórcze. Przejmują się radonem, azbestem i ratowaniem zagrożonych gatunków... Pozwólcie mi coś powiedzieć o gatunkach zagrożonych wymarciem. Ratowanie zagrożonych gatunków to kolejna samolubna próba kontrolowania Natury przez ludzi! Aroganckie ingerowanie w Naturę od początku powodowało same kłopoty! Nikt te go jeszcze nie pojął? Ponad 90 % wszystkich gatunków, które kiedykolwiek żyły na Ziemi już wyginęło! Nie zabiliśmy ich wszystkich. Po prostu...zniknęły. Tak właśnie działa Natura! Aktualnie wymierają w tempie 25 gatunków na dzień, niezależnie od naszych działań. Cobyśmy nie robili, 25 gatunków, które żyją dziś, jutro będzie wymarłe. Pozwólmy im odejść z godnością. Zostawmy Nature w spokoju. Nie wystarczy tego, co już zepsuliśmy? Jesteśmy zapatrzeni w siebie. Teraz każdy będzie coś ratować. Ratujmy drzewa! Ratujmy pszczoły! Ratujmy wieloryby! Ratujmy te ślimaki! A największy okaz naszej zarozumiałości: Ratujmy planetę! Co? Jaja sobie robicie? Ratować planetę? Nie umiemy nawet zadbać o siebie. Nie nauczyliśmy się jak mamy pomoc innym ludziom i mamy ratować planetę? Mam tego dość! Mam dość Dnia Ziemi i przemądrzałych ekoerrorystów, którzy twierdzą, ze jedyne zło w tym kraju polega na zbyt malej ilości stojaków na rowery! Chcą więcej miejsca dla swoich Volvo. Poza tym, ekolodzy maja w dupie planetę! Wiece o co im naprawdę chodzi? O mieszkanie w ładnym i czystym miejscu. Ich własne środowisko. Martwi ich, ze pewnego dnia może im być niewygodnie. Malo imponujące. Poza tym z planetą jest wszystko w porządku! To ludzie maja przeje...ne. A to różnica! W porównaniu do ludzi planeta ma się świetnie! Była sobie tu 4,5 miliarda lat, a my raptem byliśmy ile? 100 tysięcy lat? Może 200 tysięcy? A przemysłem ciężkim zajmujemy się dopiero jakieś 200 lat. 200 lat kontra 4,5 miliarda lat! I oni śmią twierdzić, ze jesteśmy jakimkolwiek zagrożeniem dla planety? Ziemia przetrwała wiele gorsze rzeczy niż my. Trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, ruchy tektoniczne, dryf kontynentalny, rozbłyski słoneczne, plamy na Słońcu, burze i przebiegunowania magnetyczne, setki tysięcy lat bombardowania przez asteroidy, meteoryty i komety, pożary i powodzie na globalna skalę, erozję, promieniowanie kosmiczne, powtarzające się epoki lodowcowe! I niby jakieś plastikowe torebki i aluminiowe puszki zrobią jej jakąś różnice?
    Planeta nigdzie się nie wybiera. My tak! My się zmywamy. Pakujcie manatki. I nawet nie pozostawimy po sobie zbyt widocznych śladów. Dzięki bogu! Może trochę styropianu. Planeta tu pozostanie kiedy już nas dawno nie będzie. Kolejna nieudana mutacja, kolejny zamknięty rozdział ewolucji. Ziemia strzepie nas z powierzchni jak pchły. Chcecie wiedzieć jak się ma planeta? Zapytajcie się ziomków z Pompei, których popioły zatrzymały w dziwnych pozycjach, jak się miewa Ziemia. Albo spytajcie tych z Mexico City lub Armenii i tysięcy innych miejsc, pogrzebanych pod gruzami z trzęsienia ziemi, czy się czuja zagrożeniem dla planety. Albo ci z Kilawea na Hawajach, co zbudowali sobie domy obok aktywnego wulkanu. I teraz się dziwią, czemu maja lawę w salonie. Ziemia tu będzie dluuugo po naszym wyginięciu. W dodatku oczyści się i uleczy sama, bo tak właśnie działa! To samo naprawiający się mechanizm. Powietrze i woda się oczyszczą, gleba się odnowi, i jeśli to prawda, ze plastik się nie rozkłada to Ziemia się z nim połączy tworząc nowy system: ZIEMIA + PLASTIK. Ziemia nie podziela naszego uprzedzenia do plastiku! Plastik pośrednio powstał z Ziemi. Ziemia prawdopodobnie uważa plastik za swoje kolejne dziecko. To może być jedyny powód dla którego Ziemia pozwoliła nam się rozwinąć. Potrzebowała plastiku. Nie wiedziała jak go wytworzyć. Pomogła sobie nami. Odpowiedź na odwieczne filozoficzne pytanie "Dlaczego tu jesteśmy?" może być prosta: PLASTIK DUPKI! No, to planeta ma już swój plastik, nasza robota jest skończona. Można już nas powoli wycofywać z projektu. I to chyba już się zaczęło. Bądźmy szczerzy, Ziemia prawdopodobnie widzi w nas małą niedogodność, coś co trzeba załatwić. Planeta na pewno coś wymyśli. Co byście zrobili, gdybyście byli planetą i chcieli usunąć nieznośny gatunek? Hmm. wirusy! Wirusy as w porzo, zdają się być podatni na wirusy. Wirusy zawsze mutują, kiedy zostaje wynaleziona szczepionka. Może by tak stworzyć wirus, który załatwia układ odpornościowy? HIV - to uczyni ich podatnymi na wszystkie inne choroby. I może by tak był przenoszony droga płciową, żeby ludzie trochę mniej chętnie się rozmnażali. Jakże to poetyckie. To dobry początek. Można sobie pomarzyć, prawda? Zamiast zajmować się pierdołami - pszczółkami, drzewkami, wielorybami, ślimakami. Myślę, że jesteśmy częścią większej sprawy, której nigdy nie zrozumiemy. Wyższy porządek, jakkolwiek to nazwiesz. Wiecie jak ja to nazywam? WIELKIM ELEKTRONEM! Nie karze, nie nagradza, w ogóle nie sądzi! Po prostu jest. Tak jak my. Przez chwile... (George Carlin - Ratowanie planety)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0