W ciągu tygodnia dwa, być może powiązane, ataki na banki rozwścieczyły tysiące Koreańczyków. Jednym dane wykradł haker. Inni trzy dni nie mogli płacić kartą ani wypłacić pieniędzy z konta

Gdy 9 kwietnia Chung Tae-young, szef Hyundai Capital, przerwał podróż do Norwegii i wrócił do Seulu, w jego firmie wszystkich już postawiono na nogi. Podobnie jak seulską policję.

Dwa dni wcześniej do Hyundai Capital (należy do koncernu motoryzacyjnego), który udziela kredytów samochodowych i hipotecznych, przyszedł e-mail... I zdetonował bombę. Haker ujawnił, że już od lutego poprzez serwery w Brazylii i na Filipinach podbierał dane klientów banku. Na raty, by nie wszcząć alarmu, wykradł nazwiska, numery komórek 420 tys. kredytobiorców, a kilkunastu tysiącom - także loginy i hasła do kont internetowych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze