Decyzja, że wchodzimy teraz, była też pewnego rodzaju strategią obronną. Próbowaliśmy się bronić przed wrzucaniem do jednego koszyka z pozostałymi państwami bałtyckimi, szczególnie Łotwą, która była w jeszcze gorszej sytuacji gospodarczej niż my.

Dominika Pszczółkowska: Wejście do strefy euro to dla was decyzja tylko gospodarcza czy także geopolityczna?

dr Andres Kasekamp: Jedno i drugie. Główny argument ekonomiczny jest taki, że chcemy być jeszcze atrakcyjniejsi dla zagranicznych inwestorów. Dotąd kurs korony był na sztywno powiązany z euro, ale i tak uważano, że ryzyko kursowe istnieje. Najlepszym przykładem były wydarzenia z przed dwóch lat - wszystkie zachodnie gazety pisały, że państwa bałtyckie zdewaluują waluty. Miała to zrobić Łotwa, która znalazła się w wyjątkowo poważnych tarapatach gospodarczych, a w ślad za nią Estonia. Takie przewidywania zmniejszały zaufanie do nas.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze