Lśniące autobusy od poniedziałku mkną z Johannesburga do odległego o 25 km przedmieścia Soweto. Mimo zaciekłych protestów taksówkarzy RPA wreszcie, na rok przed piłkarskimi mistrzostwami świata, uruchamia transport publiczny

Pierwsze kolorowe czerwono-niebieskie autobusy wyjechały od poniedziałek na drogi w eskorcie policji. Właściciele prywatnych korporacji taksówkowych od lat załatwiający spory za pomocą karabinów i granatów zagrozili, że porachują się zarówno z kierowcami autobusów, jak i pasażerami, którzy ośmielą się do nich wsiąść. W planowanej przez rząd szybkiej sieci autobusowej Rea Vaya ("no to jedziemy" - w języku sesotho) taksówkarze widzieli śmiertelne zagrożenie, konkurencję, która pozbawi ich części zarobków z przewozu 13 mln ludzi dziennie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze