Robotnicy największego rosyjskiego giganta samochodowego AwtoWaz demonstrowali wczoraj w Togliatti, żądając nacjonalizacji fabryki. - To zapowiedź fali protestów, która może zalać kraj jesienią - ostrzegają eksperci.

Sytuacja w 700-tysięcznym mieście nad Wołgą staje się dramatyczna. Linie produkcyjne w fabryce zatrudniającej 100 tys. ludzi zatrzymano na cały sierpień. Mają ruszyć we wrześniu, ale do lutego AwtoWaz będzie pracował na jedną, a nie - jak dotąd - na dwie zmiany. Kierownictwo zapowiada, że robotnicy dostaną tylko połowę pensji, czyli średnio 6 tys. rubli (600 zł) miesięcznie, i że jesienią zwolni ok. 22-25 proc. załogi.

Redukcje są niezbędne, bo AwtoWaz, który w 2008 r. wyprodukował 802 tys. aut - przede wszystkim przestarzałych ład - w tym roku wypuści ich najwyżej 332 tys., ale niemal połowy nie sprzeda. Już dziś na fabrycznych placach stoi ok. 80 tys. ład, których nich nie chce. Jedna po drugiej bankrutują firmy handlujące autami z Togliatti.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze