Valdis Dombrovskis z centroprawicowej Nowej Ery został wczoraj desygnowany na nowego premiera Łotwy. - Nasz kraj stoi na krawędzi bankructwa - ostrzegał rodaków.

Dombrovskis, który w przeszłości był szefem banku centralnego oraz ministrem finansów, zawdzięcza posadę premiera kryzysowi gospodarczemu oraz "rewolucji pingwinów", jak Łotysze nazwali styczniowe demonstracje przeciw poprzedniemu szefowi rządu Ivarsovi Godmanisowi.

Godmanis apelował do Łotyszy, aby w obliczu kryzysu porzucili spory i jak pingwiny na mroźnym wietrze stanęli w jednej gromadzie, wzajemnie chroniąc się przed zamarznięciem. Jednak Łotysze nie mieli ochoty chronić rządu Godmanisa, na którego ministrach ciążyły podejrzenia korupcyjne i długie spory o wysługiwanie się służbami specjalnymi w polityce, i ponad 10 tys. "pingwinów" wyszło 13 stycznia pod łotewski Sejm na największą antyrządową manifestację od odzyskania niepodległości w 1991 r. Demonstranci usiłowali wedrzeć się do budynku parlamentu, a policja użyła gazu łzawiącego i pałek.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze