Władisław Inoziemcew, doktor hab. Nauk ekonomicznych, dyrektor Ośrodka Badań Społeczeństwa Postindustrialnego. Dmitrij Niekrasow, ekonomista, były kierownik Wydziału Analitycznego Federalnej Służby Podatkowej FR. Obaj autorzy są członkami Rady Europejskiego Ośrodka Analizy i Strategii. Wraz z Siergiejem Aleksaszenką opracowali i opublikowali szeroko komentowany dziś raport „Mocne zaplecze dyktatora: gospodarka rosyjska na tle wojny".
***
Od maja 2022 r. tylko Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy 11 razy zmieniały prognozy wzrostu rosyjskiego PKB. Za każdym razem je podnosiły.
Wszystkie komentarze
Zresztą sam Bank Rosji nie wierzy, jak widać, w oficjalne dane o inflacji, skoro utrzymuje bazową stopę procentową na poziomie 21% i zamierza ją zwiększać.
Pewien chiński prowincjonalny oficjel powiedział kilka lat temu Reutersowi, że on w żadne oficjalne statystyki nie wierzy, a gdy chce wiedzieć jak ma się gospodarka w jego prowincji, patrzy na wolumeny przewozów towarów i zużycia energii elektrycznej. No więc w Rosji te wolumeny przewozów spadły ostatnio rdr o 20%. I to mimo zwiększonych przewozów wojskowych transportów.
Import objętych sankcjami towarów do Rosji jest możliwy przez pośredników, ale jest znacznie mniejszy i kosztowniejszy niż bezpośredni. To też nie zwiększa PKB, raczej zmniejsza.
Pomysł wpuszczenia na Zachód setek tysięcy Rosjan, w tym większości agentów FSB i Z-patriotów, chyba tylko AfD moglaby kupić.
Tak bym mógł ciągnąć, ale po co? Na koniec tylko dodam, że Hjalmar Schacht nie był ministrem gospodarki III Rzeszy, lecz prezesem Reichsbanku, i zrezygnował w 1939 roku przed wybuchem wojny gdyż uznał że w księżycowej gospodarce hitlerowskiej nie ma co robić.
Autorzy niech się dokształcą i zgłoszą po order do Putina za szerzenie jego propagandy pod płaszczykiem niezależnych opinii.
Inoziemcew to agent Kremla. Szerzy na Zachodzie narrację, że rosja jest niezwyciężona powtarzając rosstatowskie bzdury
Z drugiej strony pomysły na uderzenie w rezim Putina sa całkiem niezłe.
Mogą szybko doprowadzić do exodusu i załamania państwa.
Od początku wojny z rosji wyjechało ponad milion mieszkańców, w większości wykształconych, a rosja istnieje.
Rosja potrzebuje coraz mniej wykształconych pracowników, bo jej gospodarka ulega prymitywizacji. Potrzebuje tokarzy, ślusarzy i frezerów a nie specjalistów od marketingu albo prawników. Natomiast gdy wojna się skończy, będzie miała masę bezrobotnych, więc wywiezienie ich na Zachód będzie świetnym rozwiązaniem dla Kremla.
Tak, pewna grupa analityków anglosaskich dość przewrotnie wyliczyła kilka miesięcy temu, że gospodarka Rosji opiera się na surowcach, a ich eksport stanowi 90% eksportu ogółem. Z tego wydobycia i eksportu surowców żyje administracyjna nomenklatura putinowskiej Rosji i oligarchowie.
Otóż do wydobycia i wyeksportowania tych wszystkich surowców niezbędne jest 2% populacji Rosji, czyli około 3 milionów ludzi. Pozostali mieszkańcy są całkowicie zbędni i z punktu widzenia władz są tylko kosztem, a nie aktywem. Można ich spokojnie wysłać na front i przemielić, a zaoszczędzi się na ich placach, emeryturach, służbie zdrowia, itp.
W obecnych realiach jednak do tych 2% populacji potrzebnej do rycia w ziemi na potrzeby właścicieli Rosji trzeba jednak dodać kolejnych ludzi w służbach do trzymania tych 2% w ryzach. Powiedzmy, że razem to będzie jakieś 10% ludności, 15 milionów.
Oni Putin już się tym zajął. Najpierw wysłał na front więźniów łagrów. Ich liczebność spadła już o połowę, więc uznał że nie potrzeba już tylu strażników w tych obozach co dotychczas, i ich też zaczął masowo wysyłać na front. Niezły dowcipas. Wyobrażam sobie miny tych klawiszy żyjących dotąd jak pączki w maśle gdy dowiadują się, że mają się pakować i polec za matuszkę Rosję ;-)
Surowiec surowcowi nie jest równy. Jeśli to węgiel, to potrzebujesz armii górników, do wydobycia niklu trzeba jeszcze więcej.
Ale do wydobycia ropy albo gazu potrzeba minimalnej ilości rąk. Na dziś dzień rosja wszystko stawia na ropę, więc ludzi wielu nie potrzeba.
Natomiast uważam, że putin nie ma żadnego planu. Zginęło kilkaset tysięcy ludzi to trzeba to jakoś narodowi wytłumaczyć. Np. że i tak z nich nie było żadnego pożytku.
W sumie to Ty mógłbyś napisać ten artykuł rozwijając poszczególne wątki. Za co ja płacę...
---
A wśród nich tysiące szpiegów i dywersantów...
Ja bym to jednak przemyślał.
Z rosji już wyjechało około miliona i specjalnie to na stan rosji nie wpłynęło. Rosyjska gospodarka ulega prymitywizacji i wykształceni ludzie i tak są coraz mniej potrzebni. Tylko będą problemy stwarzać.
Inny problem to co oni będą robić na Zachodzie, bo znajomość języków w rosji jest marna podobnie jak chęć pracy poniżej kwalifikacji. Wbrew pozorom różnią się od Ukraińców.
Oczywiście pewna grupa rosjan zasługuje na azyl w Europie, ale do każdego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie.
Co więcej to mogą być osoby wpływowe. Chcemy, żeby takie osoby zostały w Rosji w biedzie i byly niezadowolone, bo to one mają potencjał buntu.
Już widzę ten zachwyt FSB - inwestując stosunkowo niewiele w fejkowe "aktywa" będą mogli zainstalować na Zachodzie tysiące swoich agentów wsród setek tysięcy emigrantów. I to wpływowych, z kasą, odgrywających na salonach rolę opozycjonistów. Na pewno skorzystają, w tym akurat są dobrzy....
Ale reżim upadnie a wraz z nim wszyscy "agenci" beda ryzykować uwięzienie. :)
Poza tym problem zamrożonych majątków pozostanie.
I one kiedyś będa odmrożone.
Na pewno są plusy i minusy, poza tym jeszcze są Rosjanie którzy podróżuja swobodnie bo sa członkami rodzi ekipy Putina a zbanowano tylko niewielką część.
Handel z Indiami czy Chinami za ich niewymienialną walutę. Sankcje, znacznie zawyżają koszty pozyskania czegokolwiek zachodniego(szczególnie technologii podwójnego zastosowania). Dodajmy do tego katastrofalną demografię, sypiącą się infrastrukturę(kolejową czy lotniczą), brak pieniędzy na naukę, system zdrowotny itd. Normalnie kraina mlekiem i miodem płynąca. SANKCJE NIE DZIAŁAJĄ! No pewnie że nie działają- na REŻIMY, te się zawsze wyżywią, czego przykładem jest Kuba, Iran, Korea płn. Co innego ich gospodarki- ale co ja tam wiem.
Dla mnie rosja zmienia się właśnie w taką Koreę Płn, tylko turbodoładowaną-samogonem i ropą.
Sankcje tak bardzo nie działają, że w swoim planie pokojowym putin umieścił ich zniesienie i to już na początku negocjacji.
Inflacja to nie tylko kwestia propagandy. Rząd rosji jest zobowiązany do podnoszenia emerytur i pewnych świadczeń o wskaźniki wynikające z inflacji. Ponieważ nie stać go na to, to zaniża inflację ponad dwukrotnie.
Oczywiście mógłby powiedzieć, że podwyżek nie będzie i już, ale to byłoby przyznaniem, że jest bardzo źle
Właśnie dlatego mnie śmieszą teksty, że sankcje nie działają. Nawet Iran zaczyna kombinować, czy jednak nie warto się dogadać, bo ich gospodarka jest na dnie. Na Kubie ostatnio pradu nie bylo, bo infrastruktura się posypała. To właśnie czeka matuszke rasiję. :)
Moje własne spostrzeżenie jest takie, że sankcje korzystają z magii procentu składanego.
Jeśli za pomocą sankcji zmniejszysz PKB Rosji o 5% każdego roku, to po 5 latach gospodarka będzie słabsza o 30% w stosunku do tego, gdyby się rozwijała bez sankcji.
Bo 1,05^5=1,27. A więc potrzeba czasu i czas zrobi swoje.
Dodatkowo, jeśli wystąpi jakieś zdarzenie przełomowe, jak na Kubie załamanie systemu dostaw prądu, to PKB spada dramatycznie. W Rosji to może być całkowity brak części do samolotów i uziemienie lotów albo całkowity brak części do napraw rafinerii/wydobycia ropy naftowej albo całkowity brak półprzewodników do budowy rakiet, chociaż akurat tutaj Chińczycy ich ratują swoimi marnymi procesorami, ale one wystarczają.
Sankcje mogą ciągnąć PKB w dół delikatnie, a mogą też dokonywać tych przełomowych szkód. Taką szkodą miało być usunięcie z systemu Swift, co się chyba nie do końca udało (nie pamiętam). A więc więcej takich sankcji by się przydało.
Z tych przykładowych 30% do tyłu po pięciu latach gospodarka nie jest się w stanie podnieść i dogonić Zachodu. Im więcej lat, tym bliżej kamienia łupanego. Stąd Iran też wie, że teraz dochodzi do stanu kamienia łupanego i nie będzie wyjścia z tego kotła, dlatego może chcieć się ugadać.
Żadnej abolicji, szczególnie dla tych bogatych, bo to oni okradając rosję za pozwoleniem putina są odpowiedzialni razem z nim za stan umysłu zwykłych rosjan i wojnę. Wielu nich, a może i wszyscy dają kasę na wojnę. Finansując mordowanie Ukraińców powinni tak samo odpowiadać, jak putin i wojskowi.
zapomniałeś tylko dodać w jaki sposób cofnąć Moskwian do średniowiecza
wojny nie trzeba finansować, bo gospodarka wojenna jest w dużym stopniu pozapieniężna lub też oparta na niewymienialnym pieniądzu o wysoce umownej i nieweryfikowalnej wartości. Coś jak PRL ale znacznie bardziej.
Jasne, na wojnę pieniędzy nie trzeba. Żołnierzom płacić nie trzeba, odszkodowań rodzinom nie trzeba wypłacać. Leczy, ubiera i żywi się ich za darmo.
Wojna tak bardzo może obyć się bez pieniędzy, że w budżecie na 25 r. obcięto finansowanie właściwie wszystkiego - oświaty, medycyny, remontów dróg, socjalu, remontów budynków, infrastruktury i całej reszty.
To, że ty uważasz się za normalnego, wcale nie oznacza, że tak jest.
Do prowadzenia wojny potrzeba pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Wojsko żołdu dostawać nie musi, ale musi jeść a przemysł wojenny musi dostawać surowce nawet jeśli nie płaci robotnikom.
Rosję nie czeka nic dobrego i póki co - a to sugeruje CB rosji - tylko zakończenie wojny może uratować ekonomiczną sytuację. Oczywiście Putin będzie szedł do końca, miejmy nadzieję końca kacapstanu.
gdyby szefowa centralbanku powiedziała coś takiego to już nie byłaby szefową.
Zakończenie wojny nie tylko że nie uratuje sytuacji ekonomicznej, ale ją pogrąży, a Putin o tym wie dlatego nieśpieszno mu kończyć.
W Obserwatorze Finansowym pada takie zdanie "
Nabiullina sugeruje, a nie jest w tej ocenie odosobniona, scenariusz kryzysowy, gdy wzrost gospodarczy zacznie spowalniać, stając się niewrażliwym na jakiekolwiek „bodźce” (wydatki budżetowe), ale inflacja będzie wzrastała. Jest to typowy scenariusz stagflacji.
"
Skomentuję tylko jedno: Gospodarka nie ma sie dobrze. Najlepszym, neizaleznym wskażnikiem stanu gospodarki są przewozy kolejowe, bo to paliwa, maszyny, materiały budowlane, surowce i gotow eprodukty. Spadły między 25-30%. Gospodarka Rosji zwija się.
Duże przedsiębiosrtwa nie upadły - jeszcze nie W piątek stopy procentowe wzrosły do 21%, a koszt kredytu do dziś 28% w Sbierbanku. To pożre każdy zysk kazdego przedsiębiorstwa.
Wiosną paliwo poszło dla frontu a nie do rolnictwa, efektem są braki podstawowych produktów, np ziemniaki (podstawa jak w Polsce), cena poszła w górę o 64% od stycznia.
Gospodarka się zwija, to plus rozwiązania o których mowa w artykule i możemy miec terapię szokową, która szybko wysadzi Putina z siodła.
Też uważam, że ten artykuł przedstawia sytuację zbyt pesymistycznie. Po tym co pokazuje historia sankcji wobec Kuby, Korei Płn czy Iranu, trzeba być głupkiem aby uważać, że sankcje mogą aż tak dużo, jak chciałby autor lub jak autor uważa, że niepoprawni optymiści uważają.
Ruska gospodarka, w zakresie dóbr zaspokajających najbardziej prymitywne potrzeby, weszła w stan przetrwalnikowy i to jest ewidentne. W zakresie jakichkolwiek technologii, zwija sie na całego. Oni mogą jechać na poziomie Korei Północnej przez następne 100 lat wysyłając na Ukrainę bataliony żołnierzy uzbrojonych w maczugi, jak będzie trzeba. Ale niczego więcej światu już nie dadzą. Chyba że jako niewolnicy Chin, ale to nie będzie już rosja.
I przy 8 % inflacji depozyty oprocentowane 28%. To rekord świata. W rolnictwie to i brak ludzi do pracy, problem z częściami zamiennymi do maszyn, utrudniony dostęp do dobrych nasion i sadzonek. Przymrozki w maju, gdzie nie gdzie powodzie.
Jest tak dobrze, że ceny masła osiągnęły kosmos, są braki i trzeba sprowadzać z innych krajów. A rosnącymi cenami żywności ma się zajmować prokuratura.
Rosja się chwieje. Nigdy w swoich dziejach nie musiała sięgać po wsparcie zbrojne tak osobliwego nędzarza, jakim jest Kimkorea. Walcząc z III Rzeszą uzyskała pomoc najsilniejszych gospodarek globu. Białoruś, Kirgizja, Armenia? 0 To, że Moskwa wciąż sprzedaje surowce - teraz głównie Hindusom i Chińczykom, świadczy jedynie o ich nieprawdopodobnie obniżonej cenie. Niemcy kupują od Hindusów taniej niż kiedykolwiek, a przecież Hindusi też kupują od Rosjan taniej niż kiedykolwiek i jeszcze zarabiają krocie.
Rosja się słania. Jej spazmatyczne ataki rakietowe na cele cywilne w Ukrainie i modły o jak najszybsze objęcie urzędu przez Trumpa właściwie mówią wszystko.
Putin jest przegrywem dwustulecia. A 140 milionów Rosjan to naród oszukany, obrabowany, stłamszony i wypchnięty na margines cywilizacji. Tak los sobie wybrał krzycząc w amoku "Krym nasz!".
To tyle - co tu dodawać, chyba tylko : Ukraino wytrzymaj !!!