Relacje Indii i Kanady eksplodowały rok temu, kiedy premier Justin Trudeau w parlamencie obwinił Delhi o zorganizowanie zabójstwa Hardeepa Singha Nijjara, zastrzelonego 18 czerwca 2023 r. przed świątynią sikhijską w Surrey w Kolumbii Brytyjskiej.
Nijjar był obywatelem Kanady i działaczem na rzecz odłączenia się zamieszkałego przez Sikhów Pendżabu od Indii. Ten cel jest kompletnie nierealny, ruch stracił na popularności w Indiach, ale cieszy się silnym poparciem wśród diaspory sikhijskiej – najsilniejsza jest w Kanadzie, potem Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
"Państwo pozwolą, że zamiast polepszenia poziomu życia zaoferujemy państwu poręcznego wroga, którego szanowni państwo będą mogli do woli lżyć, nienawidzić i tłuc. My w tym czasie zrobimy swoje biznesy i biznesiki."
Smutna prawda. Jak często pojawia się to ...także na własnym podwórku.
Nie bronię władz w Delhi w żaden sposób. Ale Indie (niezależnie od aktualnych władz) to bardzo ciekawy kraj, którego większość z nas zupełnie nie rozumie, sprowadzając całą jego złożoność do krótkiej etykiety "kraj kastowy". Całkiem niedawno zdumiało mnie niepomiernie że prezesem koncertu Tata jest Hindus (nie pamiętam nazwiska), który pochodzi z nizin społecznych. System kastowy nie zablokował tego awansu. A byłby on zupełnie niemożliwy np. w USA gdzie miliarderami są wyłącznie potomkowie milionerów. To daje do myślenia, myślę, że w Indiach drzemie wielki potencjał, oby tylko wybierali sobie mądrych rządzących.
Nie musi walczyć z Indianami, bo już dawno temu ich wykończyła.
Wydaje mi się, że przeczytałeś/aś artykuł nieuważnie:)
Kanada chroni swoich obywateli, bez znaczenia jakiej są narodowości, religii, wyznawanych poglądów polityczny, itd.
Nie widziałem ani razy, żeby walczyła z Hindusami. Chyba, że coś się dzieje w Archipelagu Arktycznym, a tam jeszcze nie byłem.