Komunistyczne władze wyspy konsekwentnie nie biorą odpowiedzialności za kryzys energetyczny. W związku z huraganem ogłosiły stany alarmowe w sześciu prowincjach.
Od piątkowego ranka (18 października), gdy cała sieć energetyczna na wyspie padła po raz pierwszy, komunistyczna władze desperacko próbowały uruchomić choćby jedną z siedmiu zepsutych elektrowni. W kilku prowincjach dwa razy udawało się przywrócić prąd na kilkanaście minut, ale sieć energetyczna padała kolejne dwa razy. W nocy z soboty na niedzielę ciemności nadal spowijały wyspę.
Jakby klęsk Kubańczykom było mało, w niedzielę pod wieczór lokalnego czasu ma uderzyć w Kubę potężny huragan pierwszej kategorii, Oskar. Żywioł pędzi na wyspę od wschodu.
Wszystkie komentarze
A gdzie ty socjalistow na Kubie masz? Tam złodziejska prawicowa dyktatura jest, która udaje że jest socjalistyczna. Ich model niczym nie różni się od innych prawicowych południowo amerykańskich dyktatur. Okradanie wszystkich równo do 0 to nie socjalizm.
Taki komunizm, że tym u władzy raczej niczego nie brakuje.
Każdy układ z tym parszywym krajem kończy się właśnie tak.