W Hiszpanii nie dość, że nauczyciele w sektorze publicznym zarabiają lepiej niż w szkołach prywatnych, to cieszą się większymi przywilejami. W Polsce to szkoły niepubliczne płacą zdecydowanie lepiej.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Zarobki i problemy nauczycieli najlepiej porównać na przykładzie Hiszpanii i Polski – krajów o podobnej liczbie mieszkańców. W Hiszpanii zatrudnionych jest 769 tys. nauczycieli. W Polsce – ok. 700 tys., ale 37 tys. z nich jest już w wieku emerytalnym.

Związek Nauczycielstwa Polskiego szacuje, że w Polsce brakuje od 20 do 25 tys. nauczycieli. - I jest to brak ciągły, który się nawarstwia — tłumaczy Sławomir Broniarz szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, skupiającego ok. 200 tys. osób.

Tysiące wakatów w polskich szkołach. Braków kadrowych wciąż nie udało się uzupełnić

Problem zaczął być mocno odczuwalny po reformie edukacji z 2017 roku, przeprowadzonej przez rząd PiS. Państwo zlikwidowało gimnazja, pracę straciło 6,5 tys. nauczycieli, a ponad 18,5 tys. miało ograniczony etat i rozpoczęło pracę w kilku szkołach jednocześnie, albo odeszło z zawodu. Tych braków kadrowych nie udało się uzupełnić, a liczba wakatów wciąż rosła.

Zatrzymać trend miała decyzja ministry edukacji Barbary Nowackiej, która nakazała podniesienie średniego wynagrodzenia nauczycieli o 30 proc. (i 33 proc. dla nauczycieli początkujących, którzy zarabiali poniżej wynagrodzenia minimalnego i musieli otrzymywać z tego tytułu dodatki).

Podwyżki nie rozwiązały problemu. Są za małe, by przyciągnąć młodych do zawodu 

- Mam wrażenie, że podwyżki zahamowały falę odejść. Wcześniej wielu nauczycieli rezygnowało z pracy — chwaliła się ministra Nowacka. Próbowała nawet bagatelizować problem, mówiąc, że brak nauczycieli to zjawisko cykliczne. A jednak 20 tys. wakatów trudno zlekceważyć.

ZNP zwraca uwagę, że 30-procentowe podwyżki z zeszłego roku nie wpłynęły na tyle na sytuację materialną nauczycieli, by przyciągnąć młodych do zawodu. Tym bardziej, że warunki pracy są coraz trudniejsze. Nauczyciele mają dodatkowe obciążenia, m.in. ze względu na dodatkowych uczniów. W polskich szkołach uczy się już ponad 300 tys. uczniów z Ukrainy.

Wynika to m.in. z włączenia do polskiego systemu tych, którzy do tej pory uczyli się w szkole ukraińskiej online. Gdy polskie państwo uzależniło wypłacanie świadczeń socjalnych od wypełniania obowiązku szkolnego, do szkół dołączyło we wrześniu kolejnych 80 tys. ukraińskich dzieci. Rząd proponuje szkołom wsparcie, ale pieniądze z europejskiego grantu na ten cel uruchomione zostaną dopiero w styczniu przyszłego roku.

Zwiększa się liczba osób w klasach. Pojawiają się klasy z uczniami dwujęzycznymi. Obecność w szkołach młodzieży, która w ogóle nie włada językiem polskim, oznacza rosnące obciążenie nauczycieli

- wylicza Broniarz.

Ale problem ze skompletowaniem kadry to nie tylko problem szkół publicznych. Nawet szkoły niepubliczne, które płacą więcej (same ustalają wysokość wynagrodzenia, mają większy budżet, bo dostają subwencję  na ucznia oraz czesne od rodziców), zmagają się z brakiem nauczycieli.

Jak dyrektorzy sobie z tym radzą? Zatrudniają emerytów, nauczycieli bez odpowiednich kwalifikacji, albo dodają godziny już zatrudnionym.

Hiszpański nauczyciel zadowolony jak urzędnik państwowy. Ale są problemy w przedszkolach

W Hiszpanii braki kadrowe nie są tak odczuwalne. Wynika to m.in. z faktu, że średnie zarobki nauczycieli odpowiadają przeciętnym wynagrodzeniom w gospodarce. Początkujący nauczyciel po zdanym egzaminie państwowym w szkole podstawowej zarabia na rękę ok. 2 tys. euro. Pensje te zależą jednak od regionu i dotyczą szkół państwowych.

W sektorze prywatnym zarobki są dużo niższe. Nauczyciel, który dopiero się zatrudnił w niepublicznej szkole, może zarobić od 1,5 do 2 tys. euro na rękę. Państwowe szkoły są również bardziej pożądane ze względu na gwarancję utrzymania pracy dzięki statusowi urzędnika państwowego. Nauczyciele mają też bezpłatne urlopy w sierpniu (w lipcu mają być w trybie gotowości do pracy, w praktyce rzadko zdarza się jednak, aby musieli iść do szkoły).

Pensum w Hiszpanii — czyli czas, który nauczyciel musi spędzić przy tablicy — wynosi 18-20 godzin tygodniowo i waha się w zależności od regionu. Związki zawodowe domagają się ujednolicenia liczby godzin, by zlikwidować te nierówności.

Stosunkowo wyższe od polskich zarobki nie sprawiają jednak, że wszyscy nauczyciele w Hiszpanii są zadowoleni. Najtrudniejsza sytuacja panuje w nauczaniu przedszkolnym. Z tego powodu związki zawodowe zwołały strajki na październik i listopad, domagając się m.in. gwarancji zatrudnienia dla nauczycieli w przedszkolach podczas wakacji (zwykle są wtedy zwalniani, by uniknąć dodatkowych kosztów).

W Austrii nauczyciel dostaje czternaście pensji plus dodatki

W Austrii warunki płacowe dla nauczycieli na tle Polski i Hiszpanii wydają się najlepsze. Początkujący nauczyciel, niezależnie od szczebla szkoły, zarabia na początek 2362 euro na rękę. Pensja wypłacana jest czternaście razy w roku. Do tego dochodzą dodatki za przedmioty nauczania, warte kilkaset euro miesięcznie.

W szkołach średnich pensje początkujących austriackich nauczycieli wahają się pomiędzy 2362 euro a 2740 euro. Pułap wynagrodzenia kończy się na 4,3 tys. euro netto. Tyle maksymalnie zarabiają nauczyciele z wysoką wysługą lat. Na uczelniach wyższych w Austrii pensje wahają się pomiędzy 3185 euro brutto a 5760 euro brutto (to pensje profesorskie).

W Polsce początkujący nauczyciel zarabia 3675 zł na rękę, mianowany 3776 zł, a dyplomowany 4362 zł. To pensje zasadnicze, dochodzą do nich dodatki (m.in. za staż). ZNP domaga się kolejnych podwyżek, na poziomie 15 proc. Szefowa resortu edukacji Barbara Nowacka zawnioskowała do ministerstwa finansów o 10 proc. Szef resortu chce przyznać połowę z tej kwoty.

Tekst powstał w ramach projektu PULSE, europejskiej inicjatywy wspierającej międzynarodową współpracę dziennikarską.

Artykuł udostępniany jest na licencji Creative Commons BY-NC-SA 4.0, która obejmuje tylko cele niekomercyjne oraz nie uprawnia do tworzenia utworów zależnych. Ponowna publikacja wymaga zamieszczenia nazwisk autorów i informacji na temat projektu z bezpośrednim aktywnym linkiem do strony artykułu.

Red. Ludmiła Anannikova

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Nauczyciele uczą nasze dzieci, powinni to być ludzie najlepsi z najlepszych, dobrze opłacani. Dopiero wtedy mamy szansę na stanie się życzliwszym społeczeństwem.
    @Ecres
    Ale nie są najlepsi z najlepszych. I nie można ich zwolnić. Więc jest, jak jest.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    W Hiszpanii też jest 14 pensji, w szkołach publicznych. Żeby być nauczycielem trzeba zdać arcytrudny egzamin, a pomimo tego nie brak chętnych, dlatego że nauczyciel to urzędnik państwowy z licznymi przywilejami, głównie takim że ma pracę zapewnioną do emerytury (nie ma możliwości zwolnienia takiego urzędnika, chyba że dyscyplinarnie za ciężkie naruszenie regulaminu), z podwyżkami z urzędu, podwyżkami za podnoszenie kwalifikacji, ze związkami zawodowymi które patrzą na ręce lokalnym ministerstwom oświaty (edukacja jest w rękach lokalnych rządów) itd. Z drugiej strony jako urzędnicy, czy raczej funkcjonariusze służby publicznej, nie mogą pracować w sektorze prywatnym, tzn dorabiać sobie, ale pensje są na tyle przyzwoite że raczej nie trzeba. W żłobkach zarabia się najmniej i pracuje najwięcej, w przedszkolach i podstawówkach już lepkiej, najlepiej opłacany i z najmniejszą liczbą godzin dydaktycznych jest nauczyciel szkół ponadpodstawowych. I tak nauczyciele narzekają, ale jest to nieporównywalne do polskich warunków, zwłaszcza finansowych. Wielka szkoda, bo polska szkoła nie jest zła i ma duży potencjał, ale za nędzne pieniądze nikt pracować nie będzie.
    @Annamarianna
    No jednak to, że "nie można zwolnić" takiego urzędnika, to akurat nie jest dobre.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @kaqaka
    Czego mamy najlepszy dowód w Polsce. W dodatku u nas pracę nauczyciela łatwo dostać, a potem już delikwenta ruszyć nie można, bo mianowany.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @Xbjcdd
    Nie wiem, skąd pokutujący pogląd, że nauczyciela mianowanego w Polsce nie można zwolnić.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Zapytajmy, ile polski nauczyciel zarabia za godzinę! Wyjdą ogromne różnice. Jak to możliwe? Ano tak, że niektórzy nauczyciele nie mają nic do zrobienia poza przeprowadzeniem zajęć, inni mają bardzo długą listę obowiązków. Wuefista nie sprawdza niczego w domu, nie przygotowuje się do lekcji, podobnie jak logopeda, katecheta, opiekunowie świetlicy, pedagodzy. Inni nauczyciele mają odpowiedzialność za egzaminy, prace uczniów do sprawdzania, przygotowanie kartkówek, testów itd. Najbardziej czasochłonne jest sprawdzanie egzaminów próbnych i rozprawek uczniów. Tak więc zdarza się, że np. polonista pracuje ponad 100 godzin w tygodniu, bo sprawdza egzaminy próbne, a wuefista niezmiennie 18. Ani ministerstwo, ani ZNP nie widzą problemu. Dlaczego????
    @PaoloXV
    Dlatego w Austrii nauczyciele do tych wysokich pensji mają doliczane jeszcze dodatki do nauczanych przedmiotów. Wtedy matematyk ma większy dodatek, a wf-ista mniejszy. Istota artykułu tyczy się jednak tego, że podstawowe wynagrodzenie nauczycieli jest już ją starcie na tyle wysokie, aby przywołać do tego zawodu najlepszych z najlepszych.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    No nie zupełnie. W Austrii system szkolnictwa składa się z czterech lat szkoły podstawowej (po niemiecku jest to Volkschule, czyli szkoła ludowa), potem dzieci w zależności od wyników z Volksschule przechodzą albo do Hauptschule (szkoła główna, 4 lata), albo do gimnazjum lub szkół gimnazjopodobnych, np handlowych z maturą (4 do 8 lat). Nauczyciel w Volkschule (w 90 procentach są to nauczycielki) zaczynają od 2500 euro brutto, czyli 1800 euro na rękę, 14 razy w roku. W Hauptschule jest to odpowiednio 2800 brutto, 2000 netto. Tylko w gimnazjum pensje są wyższe, szczególnie w wypadku wysokiej wysługi lat. Faktem jest, że nauczycieli brakuje, szczególnie w Wiedniu. Związane jest to z ogólnym brakiem dyscypliny wśród uczniów, a w szczególności z dużą ilością uczniów z innych krajów. W wielu dzielnicach Wiednia ilość dzieci nie mówiących po niemiecku przekracza 80 procent. Nauczycielki są bezradne, pozostawione same sobie, są często konfrontowane z przemocą ze strony uczniów, a nawet ojców. Dlatego trwa eksodus nauczycieli z Wiednia do innych landów, głównie do dolnej Austrii. Odpowiedzialnośc i wymogi za takie pieniądze są zbyt duże. Przypomnę, że robotnik w Austrii wyrabia ok 2000 i więcej euro na rękę.
    już oceniałe(a)ś
    26
    2
    Po 32 latach pracy w nauczaniu przedmiotu maturalnego z dodatkami to jakieś 5500 zeta na rękę.Żal i zgroza.
    @eleka3604
    To już z wychowawstwem i dodatkiem motywacyjnym. Ja mam niecałe 5200 na rękę. Ok. Plus 13 pensja. Przedmiot maturalny też. Mgr filologii angielskiej, 30 lat pracy.
    Tyle zarabia teraz młody człowiek 2 lata po studiach w innej branży i on ma szansę zarabiać więcej.
    już oceniałe(a)ś
    3
    3
    @Daisy Miller
    Zmień branżę. Naprawdę przez 30 lat nie można było? Szkoda było jednak pensum 18 godzin i trzech miesięcy wakacji?
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    Nikt nie szanuje tego co dostaje na tacy za darmo. Z drugiej strony system jest przestarzały. Jaki jest sens zostawiania dzieciaka na drugi rok? Żaden. Zajęcia wyrównawcze przymusowe w wakacje. I po problemie.
    Matematyka musi zostać na maturze. Obowiązkowa dla wszystkich.
    już oceniałe(a)ś
    21
    7
    A ile płacą za żywność, czynsz i opiekunek?
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    Porównywanie płac bez porównania poziomu cen w krajach nie ma żadnego sensu.
    @kaqaka
    Ale Polska nie jest tańsza niż Austria, porównywalna z Hiszpanią.
    już oceniałe(a)ś
    5
    2