Prawicowy rząd Włoch proponuje kandydata na ważne stanowisko w Komisji Europejskiej. Europejska lewica, liberałowie i Zieloni, którzy poparli von der Leyen, są stanowczo przeciwni.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen miała w środę przedstawić Parlamentowi Europejskiemu 26 kandydatów na stanowiska komisarzy, ale całą procedurę przesunięto o tydzień. Pierwsze doniesienia mówiły, że zwłokę spowodowała zmiana kandydatury ze Słowenii i konieczność dania czasu słoweńskiemu parlamentowi na jej przegłosowanie. Teraz okazuje się, że powód mógł być także inny.

Włochy, tak jak wszystkie pozostałe państwa Unii, zgłosiły swojego kandydata do KE. Jest nim Raffaele Fitto, w rządzie Giorgii Meloni minister ds. europejskich, polityki spójności i Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności.

„Die Welt" poinformował, że miał on otrzymać jedną z czterech wiceprezydentur wykonawczych oraz ważne stanowisko komisarza ds. gospodarki i Planu Odbudowy. Włoch wydawał się świetnym kandydatem – ponieważ jest jedynym politykiem Braci Włoskich, głównej partii rządzącej we Włoszech, która cieszy się poważaniem w Brukseli.

Sojusznicy von der Leyen stanęli okoniem

Bracia Włoscy należą do eurosceptycznego ugrupowania Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), m.in. razem z Prawem i Sprawiedliwością. W lipcu podobnie jak reszta EKR i pozostałe skrajnie prawicowe ugrupowania zagłosowali przeciw ponownemu wyborowi von der Leyen na przewodniczącą KE.

Tym samym nie uległa zmianie koalicja, która popierała von der Leyen w poprzedniej kadencji. Tworzą ją konserwatyści z Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Socjaliści i Demokraci (S&D), liberałowie z Odnowić Europę (Renew Europe) i Zieloni.

Koalicja natychmiast zareagowała na podaną przez „Die Welt" informację o zamiarze von der Leyen powierzenia wiceprezydentury wykonawczej Fitto.

Von der Leyen „została wybrana w lipcu tylko dzięki temu, że otrzymała nasze głosy, a nie głosy skrajnej prawicy, i to dlatego Komisja nie może nagle przesunąć się na prawo", oświadczyła współprzewodnicząca Zielonych Terry Reintke.

– Włochy mają prawo zaproponować swego komisarza, ale wskazanie polityka z grupy Konserwatystów jako członka kierownictwa Komisji byłoby świadomym podważeniem koalicji demokratycznej i proeuropejskiej zawiązanej w lipcu – dodała niemiecka europosłanka.

Zieloni najbardziej straciliby na wyborze Fitto na wiceprzewodniczącego, ponieważ pozostała trójka wiceprzewodniczących wskazana przez von der Leyen to politycy związani z Renew (Francuz Thierry Breton, komisarz do spraw rynku wewnętrznego w pierwszej kadencji von der Leyen), EPL (były premier Łotwy Valdis Dombrovskis) i S&D (Teresa Ribera, minister ds. transformacji ekologicznej w rządzie Hiszpanii).

Jak donosi włoski dziennik „Domani", Valérie Hayer, liderka liberałów z Renew Europe, także wyraziła „zaniepokojenie" z powodu kandydatury Fitto, ponieważ liberałowie niezmiennie są przeciwni włączaniu radykalnej prawicy do kierownictwa KE. Renew wydało oświadczenie: „Traktaty stanowią, że komisarze powinni wykazać się zaangażowaniem w projekt europejski. Będziemy ich prosić o potwierdzenie, że mocno wierzą w dalszą integrację UE jako projektu politycznego".

Socjaliści oświadczyli, że bez zapewnienia „sprawiedliwego podziału stanowisk wiceprzewodniczących wykonawczych, odzwierciedlającego większość w Parlamencie Europejskim, poparcie dla komisarzy przedstawionych przez Ursulę von der Leyen będzie bardzo trudne, wręcz niemożliwe". Jedynie Nicola Zingaretti, szef centrolewicowej Partii Demokratycznej, która we Włoszech stanowi opozycję, a w PE wchodzi w skład Socjalistów i Demokratów, nie wyklucza poparcia dla Fitto – w imię solidarności narodowej.

–  Kandydatów wskazują rządy narodowe i było jasne, że Włochy zaproponują kogoś z rządzącej partii. Premier Giorgia Meloni postawiła na polityka umiarkowanego, który w przeciwieństwie do większości członków Braci Włoskich nie rozpoczynał kariery w partiach postfaszystowskich, lecz w Chrześcijańskiej Demokracji. To miało przekonać PE i opinię publiczną – wyjaśnia dla "GW" Gianluca Piccolino, politolog z Uniwersytetu we Florencji. - Von der Leyen uznała, że powierzy mu ważne stanowisko, bo chce utrzymać dialog z EKR, nawet jeśli nie wchodzą oni w skład większości. Może jej się to przydać w przyszłości – dodał.

Żądania europejskiej prawicy

Z czterech partii europejskiej koalicji tylko prawicowa EPL nie zgłasza zastrzeżeń wobec kandydatury Fitto.

Włoska gazeta „Repubblica" donosi, że Meloni i jej zastępca Antonio Tajani. żądają od Manfreda Webera, szefa EPL, aby postawił ultimatum lewicowym partnerom z europejskiej koalicji: jeżeli nie poprą włoskiego kandydata, EPL zagłosuje przeciwko nominatom socjalistów i liberałów, paraliżując wybór nowego składu Komisji.

Nie wiadomo, co zrobi Weber. „Repubblica" przypomina, że jednym z głównych architektów – obok Emmanuela Macrona, Olafa Scholza i Pedro Sáncheza – odnowienia koalicji wspierającej Ursulę von der Leyen jest Donald Tusk. Popierając kandydata Meloni i zarazem EKR, podważyłby własny projekt. Poza tym nie ma powodu iść na rękę ugrupowaniu, w którego skład wchodzi PiS.

Leyen ma tydzień na znalezienie kompromisu

Włoskie media informują, że von der Leyen, która pierwotnie nie zamierzała dokonywać zmian w przygotowanej przez siebie kadrze, spuściła z tonu i zapowiedziała podjęcie negocjacji. Może to oznaczać skreślenie kandydatury Fitto albo zaproponowanie mu mniej istotnego stanowiska.

– Trudno przewidzieć, jak zakończą się negocjacje w sprawie składu Komisji, ponieważ mają one burzliwy przebieg – podsumowuje Gianluca Piccolino. – Myślę, że Fitto zostanie albo wiceprzewodniczącym i mniej ważnym komisarzem, albo też otrzyma ważne stanowisko komisarza, ale bez funkcji wiceprzewodniczącego.

Nasza Europa

Projekt WYBIERZMY NASZĄ EUROPĘ współfinansowany jest przez Unię Europejską w ramach programu dotacji Parlamentu Europejskiego w dziedzinie komunikacji.

PE nie uczestniczył w przygotowaniu materiałów; podane informacje nie są dla niego wiążące i nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za informacje i stanowiska wyrażone w ramach projektu, za które zgodnie z mającymi zastosowanie przepisami odpowiedzialni są wyłącznie autorzy, osoby udzielające wywiadów, wydawcy lub nadawcy programu. Parlament Europejski nie może być również pociągany do odpowiedzialności za pośrednie lub bezpośrednie szkody mogące wynikać z realizacji projektu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Też nie zgadzam się na udział prawicowych radykałów
    z każdego demokratycznego kraju, na udział w składzie
    Komisji Europejskiej, bo niszczą wszelkie ,,dobro" !!!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0